Dzisiaj chciałabym Wam przekazać kilka słów na temat książki widocznej
na zdjęciu, "Sekrety Julii" Anny
Płowiec.
I mam z nią trochę problem.
Z jednej strony przedstawiona historia bardzo, ale
to bardzo mi się podobała. Zdecydowanie była wzruszająca i przejmująca, ale z
drugiej strony... według mnie autorka niepotrzebnie rozciągnęła tę historię aż
tak długo. Jedną z części czytało mi się naprawdę ciężko i chciałam ją skończyć
jak najszybciej. Jednak pozostałe części były przepiękne i byłam nimi
zachwycona, naprawdę. I wcale nie dziwią mnie zachwyty nad nią, bo historia
jest piękna.
W tej książce teraźniejszość przeplata się z
przeszłością. Alicja, po śmierci mamy znajduje listy, które zaczyna czytać.
Nigdy nie spodziewałaby się tego, co w nich odnajdzie. To historia miłości jej
mamy z pewnym mężczyzną, którego poznała na szlaku w Tatrach. Ich rozwijającą
się miłość zakłócają najpierw ich rodzice, a potem sytuacja polityczna w
Polsce. Przepięknie opisane jest ich siła miłości. To, że spotykali się
potajemnie, musieli uciekać się do kłamstw, aby być razem. Coś wspaniałego,
naprawdę.
Poza tym spójrzcie też na tę piękną okładkę. Początkowo książka miała nosić tytuł:
"Gdy zakwitną bzy" i powiem Wam szczerze, że bardzo żałuję, że to nie
on został ostatecznie. Idealnie pasowałby do książki, gdyż ten bez jest bardzo
znaczący w tej historii.
Jesteście zainteresowani tą książką? A może już ją
Czytaliście? Dajcie mi koniecznie znać jak Wam się podobała.
Ja oceniam ją na 7/10 ‼️
Na pewno przyjdzie mój czas na lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuń