Nadchodzi lato, Olga ma wyjechać na swoje studenckie wakacje do ojca,
który mieszka w małej wiosce obok Zakopanego. Zdecydowanie nie cieszy się na te
wakacje, ponieważ odkąd ojciec zostawił ją i jej mamę, nie utrzymują
praktycznie w ogóle kontaktu. Nadchodzi jednak ten dzień, w którym wysiada na
dworcu w Zakopanem i rozpoczynają się jej wakacje. Otrzymuje pokój w
pensjonacie prowadzonym przez ojca i jego obecną żonę. Na miejscu czeka też na
nią mała niespodzianka. Niedługo potem poznaje Marysię, która mieszka niedaleko
nich i Janka, z którym zaczyna się spotykać coraz częściej. Czy te wakacje
naprawdę będą takie okropne jak się dziewczynie wydaje?
Uwielbiam Zakopane, uwielbiam góry, uwielbiam
tamtejszy klimat, widoki, wszystko. Gdy tylko zobaczyłam, że Agata Przybyłek napisała książkę, w której akcja toczy
się w górach, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Uwielbiam tego typu książki!
I tym razem nie rozczarowałam się!
Agata Przybyłek to moje odkrycie roku 2018, jednak
to głównie teraz poznaję kolejne jej książki, które są naprawdę rewelacyjne.
Mogę Wam z czystym sumieniem polecić wszystkie książki tej autorki!
Wróćmy jednak do "Najlepsze co mnie
spotkało". Ta książka jest fenomenalna. Zdecydowanie jest to najlepsza
książka w dorobku autorki (z książek, które dotychczas czytałam). Bardzo
przyjemna, lekka, taka wiosenno-letnia. A z drugiej strony...wzruszająca.
Bardzo. Agata strasznie mnie zaskoczyła tym, co wymyśliła dla bohaterów. Może
troszkę się spodziewałam, ale mimo wszystko liczyłam, że to się nie spełni.
To powieść o rodzącym się uczuciu pomiędzy Olgą, a
góralem Jankiem. Ich cudowne, klimatyczne randki czytało się rewelacyjnie. Aż
samemu chciałoby się przeżyć coś takiego i w takich miejscach! Jednak to nie tylko o tym jest ta książka. To
również książka o miłości rodzicielskiej. O tym, ile rodzice są w stanie zrobić
dla swojego dziecka. Przepiękne relacje łączące bohaterów, choć nie zawsze
proste sprawiły, że ta książka jest naprawdę bardzo prawdziwa i taka życiowa.
Bardzo polecam wszystkim przeczytać tę książkę. Ja aż żałuję, że lektura
już za mną. Jest naprawdę przepiękna. I
tak bardzo chciałabym mieć swój egzemplarz papierowy na półce, abym mogła
dzielić się nią z moimi znajomymi.
Czytałam oczywiście w niezawodnej aplikacji
LEGIMI. Czekałam z niecierpliwością do dnia premiery, aż się pojawi. Rzuciłam
wszystkie inne książki w kąt i zabrałam się za nią, bo wiedziałam, że warto.
Nie zawiodłam się.
Mam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuń