Dzisiaj mam dla Was kolejną opinię o książce, którą przeczytałam w ostatnim czasie, a jest to "Zaufaj mi" Anny Bellon. Jest to trzecia część serii '"The Last Regret" opowiadająca losy członków zespołu, którzy koncertują po całym świecie, jak wszyscy miewają lepsze i gorsze dni, zakochują się, mają problemy, z którymi starają się sobie poradzić.
Tutaj możecie przeczytać opinię na temat: tomu pierwszego oraz tomu drugiego.
Miles rozstał się ze swoją dziewczyną, gdy zespół był u szczytu sławy. Korzystał z wolności ile tylko mógł i zupełnie nie szukał nowej miłości. Zupełnie niespodziewana noc, spędzona z kuzynką jego najlepszego przyjaciela zmienia wszystko w jego życiu. Nie potrafi o niej zapomnieć, a gdyby tego było mało, dziewczyna została bez mieszkania i wprowadza się do niego.
Kacey wyjazd na studia miał być nowym początkiem w jej życiu. Zostawia za sobą trudny okres życia, który miała w liceum, kiedy to rówieśnicy dokuczali jej na każdym kroku. I wtedy w jej życiu pojawia się Miles, jako ktoś więcej, niż tylko kolega jej kuzyna. I wtedy wszystko się zmienia.
Tak długo czekałam na tę książkę, spodziewałam się naprawdę czegoś dobrego, ale zawiodłam się. Muszę stwierdzić, że jest to najsłabsza książka autorki. Zupełnie nie mogłam się w nią wczuć. Bohaterowie wydawali mi się byle jacy, niedopracowani, po prostu nudni. Wszystko w niej było dla mnie takie schematyczne i przewidywalne. Być może wyrosłam z tego typu książek?
Brakowało mi Mai i Kylera, których uwielbiam, choć wiem, że oni już swoje pięć minut mieli w pierwszej części.
Myślałam, że i tym razem doświadczę jakichś niesamowitych emocji podczas czytania, jednak nic takiego nie miało miejsca. Książka momentami strasznie mnie nudziła (zwłaszcza na początku) i tylko czekałam na to, żeby się rozkręciła. Potem było już trochę lepiej, ale mimo wszystko nie jestem z niej zadowolona.
Liczyłam na mnóstwo emocji, jakąś akcję, wydarzenie, w którym coś by się działo, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Zawiodłam się, niestety.
Dla mnie to taki typowy romans. Autorka starała się wpleść w niego problem - depresję, jednak wydaje mi się, że pomysł był rewelacyjny, a wykonanie już po prostu słabe.
Coś, co najbardziej mi się podoba w tej książce, to bez wątpienia okładka, która jest wprost przeurocza. Nie mogę się na nią napatrzeć i myślę, że przyciągnie ona nie jednego czytelnika!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.