Szukaj na tym blogu

15 grudnia 2017

Katarzyna Ryrych - "List od..."

Zbliżające się Święta to taki okres w roku, gdy ludzie są bardziej chętni zrobić coś dla innych, pomóc drugiej osobie. Dlatego też w tym okresie powstała książka "List od...", napisana przez Katarzynę Ryrych. Jest ona wyjątkowa, z tego względu, że 10 zł ze sprzedaży każdego egzemplarza ma zostać przekazane fundacji Zaczytani.org. Zebrane środki mają być przeznaczone na stworzenie Bibliotek Małego Pacjenta w placówkach medycznych w całej Polsce. 



Zbuntowany, dowcipny, rozdający niekonwencjonalne prezenty. W skórzanej kurtce i motocyklowych butach. Z wielkim sercem i kontem na fejsbuku. Mikołaj XXI wieku. Kiedy pojawi się w życiu Linusa, pobyt w szpitalu zamieni się w wielką przygodę...

Gdy tylko zobaczyłam opis tej książki, wiedziałam, że to będzie z pewnością rewelacyjna przygoda. Święty Mikołaj w realiach XXI wieku. Czegoś takiego jeszcze nie było, a przynajmniej ja się nie spotkałam. W książeczce poznajemy Linusa i Rudolfa, dwóch chłopców, którzy poznają się w szpitalu. Leżą razem w pokoju i początkowo zupełnie pałają do siebie sympatią. Linus każdej nocy spotyka Świętego Mikołaja, który zabiera go do swojej krainy i  chłopiec pomaga mu w przygotowaniach do Świąt, które zbliżają się wielkimi krokami. Najpierw trafia do sortowni życzeń, gdzie jego zadaniem jest posegregowanie wszystkich listów, które Majk otrzymał od dzieci. Dzięki temu chłopiec uczy się, że prezenty to nie tylko nowa lalka i klocki lego, ale  coś dużo bardziej cennego i niekoniecznie materialnego. 
Linus wraz z Majkiem przeżywa wiele różnych przygód, które z całą pewnością zachwycą młodego czytelnika. 


"Życzenia bywają mądre i głupie. Mogą być też szkodliwe. I to nie tylko dla osoby, która sobie życzy, ale także dla kogoś, kto jest...sobie życzony."

Ja jestem zachwycona! Naprawdę, książka jest napisana fenomenalnie. Bardzo wartościowa, dająca do myślenia, a przede wszystkim zabawna i wciągająca. Każdy z pewnością będzie chciał poznać dalsze przygody Linusa i Majka. 

"List od..." to przepiękna lektura, która pokazuje, że najważniejsze w życiu to WIARA, NADZIEJA i MIŁOŚĆ, oraz to, że marzenia naprawdę się spełniają. Zakończenie książki wywarło na mnie naprawdę duże wrażenie i muszę przyznać, że wzruszyłam się! 




Na koniec muszę przyznać, że tak pięknie wydanej książki dawno nie widziałam. Twarda, przepiękna zimowa okładka z błyszczącymi płatkami śniegu, a w środku ilustracje, które pomogą dzieciakom wyobrazić sobie jak wygląda cała historia. Jestem zdecydowanie na TAK! 

Gdy do tego wszystkiego dojdzie jeszcze taka kwestia, że kupując tę książkę, możemy pomóc innym, trzeba przyznać, że naprawdę warto się skusić. Jestem pewna, że nie będziecie żałować swojego wyboru. Powinna spodobać się zarówno Wam jak i Waszym małym czytelnikom. 

Do Świąt został jeszcze tydzień. Jeżeli nie macie jeszcze prezentu dla swoich bliskich, to myślę, że "List od..." będzie rewelacyjnym pomysłem. Polecam serdecznie i wierzę, że Wam spodoba się równie mocno jak mi! 

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.

OBSERWUJĄCY