Hej, cześć, witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z zupełnie innym postem. Czegoś takiego jeszcze tutaj nie było i szczerze mówiąc, nie spotkałam się z tym nigdzie indziej. Zapraszam Was na serię postów "Co czytają polscy autorzy?". Posty będą się pojawiały najprawdopodobniej raz na dwa tygodnie, czyli dwa posty miesięcznie (w drugą i 4 sobotę miesiąca). Jeżeli macie jakieś propozycje co do tego, kto mógłby się tutaj pojawić, dajcie mi koniecznie znać!
Na pierwszy ogień pani Elżbieta Rodzeń - autorka takich książek, jak m.in "Zimowa miłość" i
"Przyszłość ma twoje imię".
1. Jak zaczęła się Pani przygoda z książkami?
Dzisiaj przychodzę do Was z zupełnie innym postem. Czegoś takiego jeszcze tutaj nie było i szczerze mówiąc, nie spotkałam się z tym nigdzie indziej. Zapraszam Was na serię postów "Co czytają polscy autorzy?". Posty będą się pojawiały najprawdopodobniej raz na dwa tygodnie, czyli dwa posty miesięcznie (w drugą i 4 sobotę miesiąca). Jeżeli macie jakieś propozycje co do tego, kto mógłby się tutaj pojawić, dajcie mi koniecznie znać!
Na pierwszy ogień pani Elżbieta Rodzeń - autorka takich książek, jak m.in "Zimowa miłość" i
"Przyszłość ma twoje imię".
1. Jak zaczęła się Pani przygoda z książkami?
Moi
rodzice bardzo dużo mi czytali. Najpierw mama czytała mi bajki i wiersze,
teksty niektórych mam w pamięci do dziś. Kiedy byłam trochę starsza, do
czytania mi dołączył także mój ojciec, który zjawiskowo intonował tekst „Lisa
Witalisa”, a sam uwielbiał na równi ze mną „Kajka i Kokosza”. To jedne z moich
najlepszych wspomnień z dzieciństwa.
2.
Ulubiona książka z dzieciństwa.
Bardzo
długo była to „Mała księżniczka” F. H. Burnett. Jest w niej absolutnie wszystko
to, co lubią małe dziewczynki.
3.
Ulubiona lektura szkolna.
Zdecydowanie
„Ten obcy”. Uwielbiam styl Jurgielewiczowej. To była pierwsza książka z tak
genialnym rysem psychologicznym, z jaką zetknęłam się w życiu. Właściwie jeśli
spojrzeć na to z dzisiejszej perspektywy, to można powiedzieć, że miała ona
największy wpływ na to, co dziś czytam i co sama piszę.
4.
Znienawidzona lektura szkolna.
Próbowałam
wybrać jedną, ale zbyt dużo przychodzi mi do głowy… Nienawidziłam epoki Romantyzmu,
więc wszystkie lektury przypisane do niej były dla mnie męką.
5.
Ulubione gatunki książkowe oraz te znienawidzone.
Lubię
literaturę młodzieżową, książki obyczajowe, romanse. Nie lubię kryminałów,
zwłaszcza takich, w których autor mota się, aby koniecznie wyprowadzić czytelnika
w pole, a i tak zawsze są jakieś morderstwa i ktoś, kto docieka kim jest
zabójca.
6.
Książki papierowe czy e-booki, a może audiobooki?
Audiobooki
zdecydowanie są u mnie na pierwszym miejscu, choć musiałam się dość długo
przyzwyczajać do skupiania na nich uwagi. Uwielbiam, gdy ktoś mi czyta, ale
trudno znaleźć osobę, którą mogłabym ciągać za sobą i zmuszać do czytania. W
dodatku mogę słuchać w nocy, sprzątając, czy zajmując się rękodziełem. Jedynym
problemem jest to, że mało książek wychodzi w formie audiobooka.
7.
Pierwszy cytat z jakiejkolwiek książki, który przychodzi teraz Pani do głowy
to...
Słabo
sobie radzę z cytatami z książek, nawet z własnych, niestety… Chyba bardziej
skupiam się na emocjach, niż na słowach. Pamiętam bajki i wiersze. W moim domu
natomiast wisi wyszyty na płótnie cytat z R. Frosta (nie jestem wielką fanką
poezji, ale Frost i Wittman postrzegają świat w taki sposób, w jaki i ja go
widzę):
„Zdarzyło
mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie
drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną
Reszta
wzięła się z tego, że to ją wybrałem”
8.
Książka, która złamała Pani serce.
„Morze
spokoju” K. Millaj. Uwielbiam tę książkę i jej bohaterów. Moje serce było
naprawdę złamane, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że skończyłam czytać tę
książkę i nie ma żadnej drugiej części.
9.
Książka, która rozgrzewa serce.
Czuję
pokrzepiające ciepło w sercu, gdy czytam książki autorstwa mężczyzn, którzy
opisują miłość do kobiety, czy dziecka. Dla mnie świetnym przykładem jest
Charles Martin i jego powieść „Otuleni deszczem”.
10.
Książki idealne na długie, jesienne wieczory.
To zależy
czego się szuka. Ja lubię wzruszenia i emocje, a jeśli znajduję odpowiednią
książkę, to odcinam się zupełnie od świata i to niezależnie od pory roku. Wolę
wprawdzie chłodniejsze klimaty, ciepły koc i kubek z herbatą, więc dość często
rozglądam się za pozycjami ze śniegiem i Bożym Narodzeniem w tle.
11.
Ulubiony męski bohater.
Mam
problem z podaniem jednego… Lubię inteligentnych mężczyzn z poczuciem humoru,
ale i z zasadami. Nie muszą być przystojni, ale za to mogą być w pewien sposób
dziwni. Najlepiej jeśli mają jeszcze jakieś oryginalne zainteresowania czy
pasje. Podobał mi się bohater powieści R. Rowell „Eleonora i Park”, mam też
słabość do Warnera z trylogii „Dotyk Julii”.
12.
Znienawidzona bohaterka.
Kiedyś
strasznie drażniła mnie Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem”, ale wydaje mi
się, że musiałam dorosnąć, aby zrozumieć złożoność tej postaci. Potwornie
irytowała mnie też Anastasia Steel, bo brakowało mi w niej rozumu. Wolałabym,
aby główne bohaterki były mądrymi i silnymi osobami, albo przynajmniej do tego
dążyły, a nie myślały tylko o rozpadaniu się na kawałki, bo „on” raczył na nie
spojrzeć.
13.
Muzyka podczas czytania. Tak, czy nie? Jeżeli tak, to jaka?
Raczej
nie. Jeśli już, to głównie taka bez słów, albo utwory, które dobrze znam.
Wynika to z prostego faktu, że gdy słucham muzyki, lubię wiedzieć o czym jest
piosenka, dlatego zawsze koncentruję się na jej słowach, a nie na czytaniu
książki.
14.
Koledzy / koleżanki po fachu, których twórczość Pani poleca.
Mogę
polecić książki Martyny Senator, Agaty Czykierdy – Grabowskiej i debiutującej
niedawno Agaty Piechoty. Wczoraj zaczęłam czytać książkę „Najlepszy powód by
żyć” Augusty Docher i jak na razie przerzucam kolejne strony z wypiekami na
twarzy.
15.
Bardzo proszę o pokazanie swojej biblioteczki i kilka(naście, dziesiąt) słów na
jej temat.
Moja biblioteczka jest w fazie przebudowy, która
wynika z tego, że wreszcie kupiłam odpowiednią ilość mebli, aby książki mogły
się pomieścić. Niestety nie miałam jeszcze na tyle czasu, aby zająć się
przeniesieniem wszystkich na nowe miejsce. W obecnej chwili najwięcej nadal
piętrzy się na regale, który stał w naszej kawalerce, są tam jeszcze książki ze
studiów i dużo tego, co już przeczytałam. Na dwóch skrzynkach (które sama
skręcałam i malowałam) w sypialni stoją książki, które są dla mnie
najważniejsze i te, które zaczęłam, albo zaraz zacznę i będę czytać do snu. Na
białym, prawie pustym jeszcze regale, są lektury niedawno ukończone, to co
czytałam w ostatnich miesiącach. W witrynach znajdują się skarby, które
odziedziczyłam po ojcu, a on po swoich rodzicach. Niektóre z tych książek są z
początku dwudziestego wieku, jest też kilka pisanych jeszcze gotykiem. W
witrynach trzymam też to, co czytam w ciągu dnia. Jest też kilka książek, które
noszę ze sobą po domu i najczęściej można znaleźć je w kuchni.
Mam ogromny szacunek do książek i nie zniosłabym, gdyby
miały stać np. na podłodze. Wszystkie moje książki są w idealnym stanie (te,
które dostałam w spadku, są w trochę gorszym z racji wieku) i staram się tak z
nich korzystać, aby w najmniejszym stopniu ich nie zniszczyć, dlatego bardzo
nie lubię ich pożyczać.
Co sądzicie o tego typu postach? Kogo chcielibyście tutaj również zobaczyć?
Piszcie koniecznie!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.