Szukaj na tym blogu

26 sierpnia 2016

Anne Tyler - „Dziewczyna jak ocet”




          Doktor Battista jest o krok od przełomowego odkrycia. Niestety jego błyskotliwy asystent może zostać deportowany, co wstrzymałoby badania. Naukowiec obmyśla plan, w którym kluczową rolę ma odegrać jego córka Kate. Anne Tyler stawia pytanie, czy współczesna, niezależna kobieta jest w stanie poświęcić się dla mężczyzny. Odpowiedź jest oryginalna i zabawna - jak sama Kate.
          Niestety twórczość Szekspira znam jak każdy przeciętny obywatel - co trzeba było przeczytać w szkole przeczytałam i... zapomniałam. Muszę jednak wyznać, że Poskromienie złośnicy miałam na oku, a sam Projekt Szekspir mnie zachwycił i zainteresował - świetna inicjatywa! Jednak wiadomo jak to jest - zawsze coś innego wypadnie, a lekturę trzeba odłożyć na inny czas. Uznałam jednak, że trudno - nie znam pierwowzoru, może mnie adaptacja zachęci do jego rychłego sięgnięcia. Albo przeciwnie. Zebrałam jednak porządny wywiad, by móc zorientować się w podobieństwach i różnicach między oboma utworami. Moje wrażenia po lekturze są raczej pozytywne, spieszę jednak, aby przybliżyć Wam Dziewczynę jak ocet.


Niedziela, 11:05

Cze Kate wysyłam wiadomość!
Cześć.
Jesteś na chacie?
Na litość boską, pisz normalnie. Nie masz piętnastu lat.
Jesteś w domu?
Nie. 

          W trakcie towarzyszyło mi osobliwe uczucie, ponieważ znalazłam wiele podobieństw charakteru między sobą a główną bohaterką! Zdarzyło mi się to po raz pierwszy i nie potrafię wyrazić słowami, jak to niesamowicie dziwaczne ale w pozytywny sposób. Czułam się, jakby Kate siedziała w mojej głowie, a ja w jej!
           Poczułam do tej bohaterki wielką sympatię, głównie z tego powodu, że bardzo często się z nią zgadzałam. To zdeterminowana kobieta, która być może nie wie do końca czego chce, jest za to zdecydowana, czego nie potrzebuje. Reszta bohaterów budzi różnorakie emocje. Zdarzało mi się aprobować lub potępiać ich poczytania. Nie mogę powiedzieć, że są wielowymiarowi, jednak nie są papierowi, mają zarówno cechy pozytywne, jak i negatywne.
           Dziewczyna jak ocet to książka bardzo lekka i przyjemna. Czytało mi się szybko i dynamicznie. Opisy są nie za długie, nie za krótkie, zaś dialogi błyskotliwe i nierzadko zabawne. Font dodatkowo ułatwia sprawnie zagłębiać się w lekturze, ponieważ jest czytelny. Ze strony technicznej ta powieść prezentuje się bardzo dobrze.


Twoja matka... ona była bardzo delikatna, że się tak wyrażę. Nie lubiła być sama. Wyobrażasz sobie? Na dodatek przez byle drobiazg wpadała w rozpacz. Wiele razy mówiła, że jej życie nie ma sensu.
Kate skrzyżowała ręce na piersi. 
- Odpowiedziałem wtedy: „Cóż, masz rację, kochanie. Nie mógłbym z czystym sumieniem powiedzieć, że twoje życie ma sens. Czy naprawdę kiedykolwiek w to wierzyłaś?”. Tylko że moje słowa jakoś nigdy nie przynosiły jej pocieszenia.
- Ciekawe dlaczego - zakpiła Kate. 

           Sama treść też jest ciekawa. Nie można zapominać, że to jedynie adaptacja dzieła Szekspira, a zatem istnieją również istotne różnice fabularne, o które niektórzy czytelnicy mają pretensje. Choćby rola siostry Kate, która została ograniczona do minimum. Ja z wiadomych względów nie mam autorce za złe żadnych wprowadzonych przez nią zmian, Mnie książka się podobała, historia jest przyjemna i opisana w sposób ciekawy. Lektura mnie nie nudziła, wręcz przeciwnie.
           Wśród wielu pozytywów dopatrzyłam się tylko jednej wady, za to bardzo dużej. Zabrakło rozwoju relacji Kate i Piotra. W jednym momencie główna bohaterka stroni od jego towarzystwa, a następnie zdają się tworzyć udaną i szczęśliwą parę. Miałam wrażenie, jakbym przegapiła kilka rozdziałów... Trochę mnie to zirytowało, ponieważ uwielbiam obserwować jak więzi między bohaterami się zacieśniają (lub przeciwnie), a ich uczucia ulegają zmianie. To wielka strata dla tej książki, a przede wszystkim dla czytelników. Niemniej uważam, że Dziewczyna jak ocet to świetna opcja na kilka wolnych godzin, zachęcam!
           


Za egzemplarz jestem bardzo wdzięczna:



Autor: Anne Tyler
Tytuł: Dziewczyna jak ocet
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 16 czerwca 2016
Liczba stron: 240
Ocena: 7/10



źródło opisu: www.publicat.pl

4 komentarze:

  1. nie mialam okazji przeczytac, jednak ciekawy pomysł na książkę :D/Karolina


    OdpowiedzUsuń
  2. Do "Projektu Szekspir" podchodzę z dużym entuzjazmem, ale bardzo powoli, bo postanowiłam sobie najpierw przeczytać daną sztukę (lub ją sobie przypomnieć w większości przypadków), a dopiero potem sięgnąć po książkę. Na "Dziewczynę jak ocet" czekam najbardziej, bo "Poskromienie złośnicy" to mój absolutnie ukochany tekst Szekspira. :) Cieszę się, że książka zapowiada się dobrze, no i że jest lekka w odbiorze, bo trochę bałam się, że autorzy przekombinują swoje teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele dobrego słyszałam o "Poskromieniu złośnicy" Szekspira. :) Muszę jak najszybciej zapoznać się z tym utworem. :D

      Usuń

Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.

OBSERWUJĄCY