Nie wiem czy wiecie, ale uwielbiam wszystko co związane ze świętami Bożego Narodzenia. Filmy, książki, piosenki, dosłownie wszystko i mogłabym zachwycać się nimi przez cały rok. Jednak wiadomo, że najlepszy klimat dla tych rzeczy jest oczywiście w okolicach świąt. I tak właśnie dzień przed Wigilią stałam się posiadaczką cudownej książki Evansa, którego uwielbiam - "Obietnica pod jemiołą", na którą wyczekiwałam dzień w dzień. Już nawet myślałam, że nie uda mi się jej otrzymać przed świętami, a tu taka niespodzianka - idealny prezent na święta!
Największe podarunki od losu często dostajemy w najcięższych chwilach życia.
Gdyby można było wymazać jeden dzień ze swojego życia, Elise wiedziałaby doskonale, który wybrać.
Błąd popełniony w przeszłości sprawił, że dziewczyna zamyka się w swoim cierpieniu. Do chwili, kiedy tajemniczy nieznajomy składa jej niezwykłą obietnicę… Elise ze zdumieniem odkrywa, iż Nicolas ma własny klucz do jej serca.
Za ciemną stroną księżyca może kryć się światło. Choć czasem wydaje się, że to miłość jest źródłem wszystkich lęków, nie ma takiego błędu, którego nie może przezwyciężyć siła przebaczenia.
Piękny opis, prawda? Jednak to nie on sprawił, że postanowiłam ją przeczytać. Moim głównym powodem był zdecydowanie autor, którego uwielbiam i klimat świąteczny jaki wprowadza. Poza tym mnóstwo pozytywnych recenzji na jej temat, nie można było tego nie przeczytać. I to jeszcze w okresie świątecznym.
I w taki właśnie sposób poznałam Elise i Nicolasa. Spotykają się w biurowcu, w którym oboje pracują. On do niej podchodzi i składa jej propozycję nie do odrzucenia. Spisują umowę (tak, on jest prawnikiem, musi mieć wszystko na piśmie) i wdrażają ją w życie. Od tego momentu w życiu Elise i Nicolasa wszystko się zmienia. Z pozoru szalona umowa, którą podpisali powoduje, że w ich życiu w końcu zaczyna się coś dziać, a w sercu ich oboje zaczyna rodzić się miłość. Oboje są po przejściach, które do tej pory nie pozwoliły im na spokojne, szczęśliwe życie.
Nie znam wielu książek Evansa(ale chcę to nadrobić!), ale wystarczyło mi kilka, abym mogła stwierdzić, że ten autor z całą pewnością należy do moich ulubionych. Nic więc dziwnego, że gdy tylko dowiedziałam się, że zostaje wydana jego nowa książka, w dodatku świąteczna, byłam bardzo szczęśliwa i musiałam ją przeczytać.
Evans swoim lekkim i przyjemnym piórem przedstawia nam romantyczną historię dwojga ludzi z przeszłością, którzy do tej pory nie potrafili się otworzyć, zaufać drugiej osobie. Jednak zdecydowanie nie jest to płytki, banalny romans, na jaki można się natknąć coraz częściej. Dodatkowo magia Świąt potęguje doznania, jakie otrzymujemy podczas lektury tej książki. Autor przekazuje nam wiele emocji, świątecznego ciepła, dobrego humoru, ale i wzruszeń. Pokazuje również jak ważną sprawą jest wybaczanie popełnionych błędów osobom, które się kocha.
Obietnica pod jemiołą to książka, którą czyta się bardzo szybko. Zanim się obejrzycie, będziecie mieć ją za sobą. Co prawda nie jest ona długa, bo ma tylko 248 stron, jednak wydaje mi się, że jest to odpowiednia długość. Z tego mogę wnioskować, że autor idzie nie w ilość, ale w jakość i naprawdę wychodzi mu to rewelacyjnie. Nie sztuka napisać długą, nudną książkę, przy której każdy wyczekuje zakończenia, żeby w końcu to się skończyło, ale żeby odłożyć ją z satysfakcją i zadowoleniem, tak jak to było przy tej książce.
Idealna książka na zimowe (niekoniecznie świąteczne) wieczory. Myślę, że bardzo dobrze sprawi się również jako prezent dla bliskiej nam osoby. Książka podobała mi się bardzo i jestem pewna, że Wam też się spodoba i będziecie ją czytać z uśmiechem na twarzy, tak jak to było w moim przypadku. Mam nadzieję, że będzie tak jak u mnie i będziecie ją polecać wszystkim Waszym znajomym!
I w taki właśnie sposób poznałam Elise i Nicolasa. Spotykają się w biurowcu, w którym oboje pracują. On do niej podchodzi i składa jej propozycję nie do odrzucenia. Spisują umowę
Nie znam wielu książek Evansa
Evans swoim lekkim i przyjemnym piórem przedstawia nam romantyczną historię dwojga ludzi z przeszłością, którzy do tej pory nie potrafili się otworzyć, zaufać drugiej osobie. Jednak zdecydowanie nie jest to płytki, banalny romans, na jaki można się natknąć coraz częściej. Dodatkowo magia Świąt potęguje doznania, jakie otrzymujemy podczas lektury tej książki. Autor przekazuje nam wiele emocji, świątecznego ciepła, dobrego humoru, ale i wzruszeń. Pokazuje również jak ważną sprawą jest wybaczanie popełnionych błędów osobom, które się kocha.
Obietnica pod jemiołą to książka, którą czyta się bardzo szybko. Zanim się obejrzycie, będziecie mieć ją za sobą. Co prawda nie jest ona długa, bo ma tylko 248 stron, jednak wydaje mi się, że jest to odpowiednia długość. Z tego mogę wnioskować, że autor idzie nie w ilość, ale w jakość i naprawdę wychodzi mu to rewelacyjnie. Nie sztuka napisać długą, nudną książkę, przy której każdy wyczekuje zakończenia, żeby w końcu to się skończyło, ale żeby odłożyć ją z satysfakcją i zadowoleniem, tak jak to było przy tej książce.
Idealna książka na zimowe (niekoniecznie świąteczne) wieczory. Myślę, że bardzo dobrze sprawi się również jako prezent dla bliskiej nam osoby. Książka podobała mi się bardzo i jestem pewna, że Wam też się spodoba i będziecie ją czytać z uśmiechem na twarzy, tak jak to było w moim przypadku. Mam nadzieję, że będzie tak jak u mnie i będziecie ją polecać wszystkim Waszym znajomym!
Świetnie czytało mi się Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Evansa, dlatego sięgnę po nią, a jeżeli Tobie podoba się styl pisarza,to polecam serię "Dzienniki pisane w drodze" - genialne!
Bardzo miło mi to czytać :)
UsuńNa pewno przeczytam, bo jeszcze nie miałam okazji!
Pozdrawiam
Jestem w okolicach 100 strony tej książki i moim zdaniem jest bardzo, bardzo źle... Kiedy przeczytałam o tej obietnicy to chciałam odłożyć książkę. Ile było już filmów o takim motywie? Dalej też nie jest dobrze - drętwe dialogi, bohaterowie jacyś tacy papierowi, bez wyrazu... Jeśli napiszę recenzję tej książki z całą pewnością będzie negatywna ;)
OdpowiedzUsuńno to teraz mam 2 sprzecznie opinie i jestem w kropce :( ciekawe z którą opinią się bym zgodziła być może kiedyś to sprawdzę jak przeczytam ;)
UsuńSłyszałyśmy o tej książce i zdecydowanie po nią sięgniemy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Gdyby ktoś się mnie zapytał, jakie książki kojarzą mi się z Świętami Bożego Narodzenia, od razu bym powiedziała - "Opowieść wigilijna" i powieści Evans'a. Po te egzemplarze wiem, że mogę sięgnąć w ciemno i nie rozczaruję się :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zapoznać się z a autorem
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam wszystko, co związane ze Świętami! W tym roku jak zawsze przeczytałam kilka książek na ten temat i po pozycję Evansa też chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńto za rok może uda mi ją przeczytać :D/Karolina
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Święta już minęły, bo książki związane z tym tematem 'smakują' najlepiej właśnie wtedy. ;)
OdpowiedzUsuńMi się podobała, ale jakoś bez większych zachwytów :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Szczerze mówiąc nie wiem czemu, ale ten fragment troche skojarzył mi się z 50 Twarzy Greya. Zwłaszcza ta umowa, ale trudno dużo jest książek które są podobne. Możliwe, że niedługo ją przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
http://krainaksiazek0.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba 2 książki tego autora jak dobrze pamiętam po tą także bym sięgnęła, bo tak jak Ty lubię książki w klimacie świątecznym.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam już pozytywne opinie na temat tej książki ,a kolejne tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że jak najszybciej muszę się za nią zabrać :3
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Ps. Wysłałam Ci wczoraj e- mail na Twój prywatny adres ten podany w O nas. Sprawdź skrzynkę.
OdpowiedzUsuńSiostra czytała i, co prawda, domyślała się zakończenia, ale i tak chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńA ja słyszałam wiele pozytywnych słów na temat powieści i jestem w pełni przekonana, że nie zawiodę się na tej książce, ponieważ mam kilka powieści autora, które mnie zachwyciły. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Lubie książki Evansa, na pewno będę chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi ksiażkami ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńa jakie lubisz?
UsuńUwielbiam Święta! Świąteczne filmy, książki, piosenki oraz ozdoby. Grudzień (mimo zimy, której nienawidzę) jest jednym z moich ulubionych miesięcy <3 Chyba już wiem co będę czytała za rok w okresie świątecznym... :D
OdpowiedzUsuńhttp://moje-buki.blogspot.com/
Bardzo pozytywna opinia, ale to nie ona mnie zachęca, to autor, który już skradł moje serce. Mogę powiedzieć tylko jedno BARDZO CHCĘ PRZECZYTAC!!!
OdpowiedzUsuńZupełnie nie mogę się przekonać do tego autora...
OdpowiedzUsuńIdealna świąteczna lektura :)
OdpowiedzUsuńCo do książek Evansa mam mieszane uczucia. Z jednej strony nie przepadam za książkami tego typu, ale z drugiej jednak coś w sobie mają.
OdpowiedzUsuńPoluje na nią :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Evansa, ale tę książkę sobie zostawię na grudzień ;)
OdpowiedzUsuńgenialna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: http://ksiazkowy-wolontariat.blogspot.com :)
Ja uwielbiam takie ciepłe opowieści, trochę bajkowe, bo zwykle kończące się happy endem. Ale one są właśnie idealne na zimowy czas. Ogrzewają serducho i tak jakby budzą w nas uśmiech i nadzieję :) Niby wiesz jak to się skończy, ale w życiu tez nie jest podobnie? Mnóstwo par dochodzi do szczęścia różnymi drogami ;)
OdpowiedzUsuńAch, czekałam na tę recenzję! :D Uwielbiam Evansa, więc tak czy siak bym sięgnęła, ale Twoja opinia zachęciła mnie do tego stopnia, że już teraz zaraz natychmiast pobiegłabym do księgarni! <3
OdpowiedzUsuń