"Oddam Ci słońce"...kto nie słyszał o tej książce? Nie wiem, czy znalazłby się ktoś taki. Wydawnictwo postarało się o niezłą reklamę tej powieści. "Cudowna, wspaniała. Rewelacyjna. Chwytająca za serce opowieść o bliźniakach, Jude i Noah." Czy tylko mnie ona tak nie zachwyciła? Czy tylko ja czuję się zawiedziona tą książką? A może mój wiek, 20 lat nie jest już odpowiedni na czytanie tego typu literatury? W każdym razie jestem rozczarowana, bardzo! Spodziewałam się czegoś woooow, a wyszło kiepsko. Chcecie wiedzieć dlaczego? Czytajcie dalej!
JUDE
Czasem nawet najpiękniejszy świat, w którym wschody słońca trwają cały czas, nie może wynagrodzić doznanych krzywd.
Pełna energii buntowniczka zabiegająca o uwagę matki. Samotna i skrycie romantyczna. Podjęła wiele złych decyzji, których skutki musi ponieść.
Kiedyś brat bliźniak był jej najlepszym przyjacielem...
NOAH
Czasem pragniesz czegoś tak bardzo, że jesteś gotów oddać za to cały świat. Nawet słońce.
Noah jest nieśmiały i delikatny. Skonfliktowany z ojcem, silnie związany z matką. Zakochany w sztuce. Marzy o tym, żeby zostać artystą. Jednak staje się kimś, kim nigdy nie chciał być.
Kiedyś on i Jude, jego siostra bliźniaczka, byli nierozłączni…
Tak jak wspominałam, od początku byłam bardzo zaciekawiona tą lekturą. Od samego początku wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Czułam, że mi się spodoba i będę równie zachwycona, jak wszyscy inni. Jakież było moje rozczarowanie, gdy sięgnęłam po lekturę i zaczęłam czytać.
Książka od samego początku niesamowicie mnie nużyła, nie mogłam się na niej skupić, w ogóle przez nią przebrnąć. Wydarzenia, które miały miejsce w powieści w ogóle do mnie nie przemawiały. Były zwyczajne, a czasem nawet do tego stopnia nudne, że nie dało się tego czytać! Ciągle bohaterom towarzyszyły duchy zmarłych: matki i babki bohaterów, które niszczyły wszystko, co bliźniacy chcieli zrobić. Te rozmowy z nimi jako duchami, "Biblia" babki nastolatków, którą Jude brała tak bardzo na poważnie. Nie podobało mi się to, niestety. No i to całe dzielenie się światem. Wiem, że inni widzą w tym coś pięknego, jakąś magię. Ja niestety nie potrafię nic takiego zobaczyć. Nie jestem artystką, no cóż.
Jude i Noah to bliźnięta, ale różnią się od siebie praktycznie wszystkim. On spokojny, opanowany - ona szalona i nieprzewidywalna. Mimo wszystko są dla siebie wszystkim. Kochają się jak nikt inny i zawsze są nierozłączni. Tam gdzie ona, tam i on. Wydawałoby się, że nic nie może ich rozdzielić. Jednak z biegiem czasu, gdy stają się starsi, ich bliźniacze (?) uczucie do siebie wygasza, oddalają się od siebie, a w końcu stają się obcymi sobie ludźmi. Jak dawniej opowiadali sobie o wszystkim, teraz praktycznie ze sobą nie rozmawiają. Każde z nich ma swoje tajemnice, których nie chce zdradzić przed drugim. Czy zdołają wrócić do relacji, które łączyły ich jeszcze kilka lat temu?
Bardzo chciałam, żeby i moja recenzja była bardzo optymistyczna, zachęcająca Was do sięgnięcia po tę książkę, jednak nie będzie ona taka. Ci, którzy obserwują mnie na snapchacie, albo na Facebooku wiedzą, jak bardzo i jak długo męczyłam się z tą książką. Nie sądziłam, że tyle czasu zejdzie mi jej czytanie. Poza tym. Czytałam ją z dwoma podejściami. Za pierwszym razem nie dałam rady. Czułam się tak wypompowana i znudzona tą historią, że postanowiłam ją odłożyć na półkę i poczytać coś lepszego. Nastał jednak na nią czas, w którym chciałam w końcu dobrnąć do końca. I tak w październikowo-listopadowy weekend postanowiłam do niej zajrzeć i skończyć ją czytać. Tak też zrobiłam.

Bo zakończenie pokazuje nam, jak błędy młodości mogą odbić się na naszym przyszłym życiu. Jeden niepoprawny ruch, jedno słowo, mogą sprawić, że Twoje życie zmieni się nie do poznania, że staniesz się innym człowiekiem. I to wszystko przez Ciebie. Gdybyś postąpił uczciwie, wszystko byłoby inaczej. Zarówno Jude jak i Noah popełnili w życiu wiele błędów, do których przez dłuższy okres nie chcieli się przyznać. Z biegiem czasu jednak doceniają, że rodzina jest najważniejsza i zawsze powinni się wspierać i być razem.

Wiem, że jest mnóstwo osób, którym ta historia przypadła do gustu, więc nie musicie sugerować się jedynie moją oceną. To są tylko i wyłącznie moje odczucia (dwudziestoletniej dziewczyny, która pewnie już jest za stara na takie książki, jednak nadal coś ją do nich ciągnie). Nie bez powodu jest mnóstwo pozytywnych recenzji tej książki. Przeczytajcie, spróbujcie. Może Wam uda się odnaleźć w niej to, czego mi zabrakło? Jeśli przeczytacie, koniecznie dajcie znać jak się Wam podobała.
Również wszystkich, którzy czytali ją, dajcie znać, co takiego Wam się w niej podobało, bo ja nie potrafię tego dostrzec. (No, oprócz tego zakończenia).
Książkę możecie kupić w księgarni Taniaksiazka.pl po atrakcyjnej cenie!
Mnie początkowo też nużyła, ale odkąd pojawiła się postać Oskara po raz pierwszy, czyli stosunkowo szybko, wciągnęłam się bez reszty. I uwielbiam tę książkę. Jak dla mnie jest wspaniała i chcę ją przeczytać ponownie. A co mi się podobało? Postać Noaha i problem nietolerancji, cały wątek z Oskarem, sama postać Oskara i to, w jaki sposób autorka pisze książkę, przynajmniej mnie wydawało się jakbym płynęła przez tę historie. Podobało mi się, że książka jest o sztuce, bo uwielbiam takie elementy w książce i to, że jest tak naprawdę o szukaniu siebie.
OdpowiedzUsuńwww.apteka-literacka.blogspot.com
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńNie no czekałam na tę recenzję jak wiesz, i teraz naprawdę nie wiem czy czytać to czy nie. Wydawnictwo faktycznie zrobiło ogromną promocję, o tej książce mówili chyba wszyscy i się nią zachwycali. Podobnie było z Maybe Someday, ale tutaj znałam autorkę i wiedziałam, że będzie dobre. A przy tej pozycji to nie wiem.
Poczekam jeszcze i może kiedyś się zdecyduję :)
Pozdrawiam
dominika-szalomska.blogpsot.com
Czytałam i osobiście pozostały mi po tej lekturze miłe wspomnienia - choć z drugiej strony, gdy głębiej się nad tym zastanowię, nie pamiętam z niej już wiele, choć było to zaledwie dwa miesiące temu. Wciągnęła mnie strasznie, pochłonęłam książkę dosłownie na dwa razy i zakochiwałam się w niej z każdą kolejną stroną. Dopiero później, gdy opadły emocje i mogłam bardziej trzeźwo podejść do Oddam ci słońce, zaczęłam zauważać wady, jak lekkie przejaskrawienia, zbyt idealne zakończenie i ta plącząca się po wydarzeniach mistyka, która, ekhem, była dość naiwnym wytłumaczeniem. Ale mimo wszystko był to miło spędzony czas i fabuła, która chwyta za serce - tym samym powodując, że podchodzi się do niej nazbyt emocjonalnie, więc może stąd te niewiarygodnie wysokie oceny?
OdpowiedzUsuńmedycy nie gęsi, też książki czytają!
Przyznam, że do tej pory faktycznie widziałam same pozytywne opinie o tej książce, przez co jestem jej bardzo ciekawa. Mimo wszystko, raczej mam w planach po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńTu Cię zaskoczę... ja o tej powieści nie słyszałam. Coś jest z tym wiekiem.. czytam właśnie "Playlist for the Dead" - wszyscy się nią zachwycają, a mi się po prostu ona podoba...
OdpowiedzUsuńEch... Tak bywa.
Pozdrawiam cieplutko, a "Oddam Ci słońce" chyba sobie odpuszczę.
Oj, natknęłam się na wiele pozytywnych opinii dużo starszych czytelniczek, więc podejrzewam, że nie jesteś za stara na takowe lektury. ;-) Być może po prostu nie jesteście sobie stworzone i tyle - ja chciałabym przekonać się, jakie wrażenie wywrze na mnie ta powieść.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, ale nie czytałam. Skoro potrzebowałaś aż dwóch podejść - to ja sobie ją odpuszczę. Nie lubię męczyć się przy książkach, ale też muszę zakończyć jak zacznę czytać.
OdpowiedzUsuńWyjątkowo nie podoba mi się Twoja recenzja. I już naprawdę nie chodzi o to, że mnie się Oddam ci słońce podobało. Rozumiem, że każdy ma inne odczucia na temat czegokolwiek. Zazwyczaj bardzo lubię czytać negatywne recenzje. Nawet tych książek, które sama osobiście uwielbiam. W ten sposób postrzegam dany tytuł w inny sposób, może uświadamiam sobie, że zbyt idealizowałam bohaterów albo inne elementy powieści. A Ty piszesz, że jest po prostu beznadziejna i nie widzę, żadnych konkretnych argumentów. Zdaję sobie sprawę, że czasami książki wywołują u nas wiele negatywnych emocji. Mnie w sumie zdarza się częściej denerwować i rozczarowywać przy książkach niż nimi zachwycać. Nie wiem, brak mi w tej recenzji takiej konstruktywnej krytyki.
OdpowiedzUsuńPoza tym istnieją naprawdę gorsze książki...
Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Mi też jakoś nie podeszła, to chyba nie dla mnie. Ale okładka świetna. :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa tej lektury
OdpowiedzUsuńA to Ci niespodzianka! Nie czytałam tej książki, ale z wielu jej doskonałych recenzji wnioskowałam, iż ona się nam spodoba. Czytałam też wcześniej jedną niepochlebną recenzję, ale nie spodziewałam się, że Tobie ona może się nie spodobać. Dało mi to do myślenia. Zaczęłam się zastanawiać, czy to jest na pewno pozycją o którą powinnam zabiegać w pierwszej kolejności. Póki co - odpuszczę ją sobie, chyba że wpadnie mi w ręce na jakiejś wymianie na przykład. Kupować jej nie będę.
OdpowiedzUsuńNie tyle słyszałam, co widziałam... Ta okładka jest chyba wszędzie. I ona mnie odpycha. Dziwna zależność... Im bardziej książka jest promowana, tym gorzej ją odbieram. Nie sądzę, by zakończenie było warte nudy, a wiele książek pokazuje taką właśnie problematykę. Dlatego też wolę ją ominąć i poczekać na pozycję, która do mnie przemówi. Owszem, widziałam wiele pozytywnych recenzji, ale żadna mnie nie przekonała. Twoja natomiast tak, by omijać książkę :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam i choć mnie nieco intryguje - nie zamierzam o nią zabiegać. Mam pełno zaległości! :)
OdpowiedzUsuńJa nic o tej powiesci nie słyszałam, kompletnie :o nie wiem gdzie ja zyje.
OdpowiedzUsuńAle poki co nie bede sie za nia rozgladac, moze to glupio brzmi ale okladka mnie odrzuca. No i twoja recenzja. Poki co mam co czytac ;)/K
Pewnie, że słyszałam o tej książce proszę jakaś negatywna opinia się pojawiła no co zrobić nie każda książka Nas może zachwycić oby jak najmniej takich nie ciekawych przeczytanych, bo szkoda czasu zwyczajnie na nie zmarnowanego.
OdpowiedzUsuńJa nie słyszałam o tej książce, ani też nie rzuciła mi się w oczy, może dlatego, że okładka nie przykuwa uwagi. Prawdopodobnie po nią nie sięgnę, bo historia na pierwszy rzut oka wydaje się przewidywalna (choć mogę się mylić)
OdpowiedzUsuńNo to ładnie. Naczytałam się tylu pięknych, oszałamiających, zachwalających, pełnych ochów i achów recenzji, że ta była jak kubeł zimnej wody wylanej na moją głowę. Książkę nabyłam na Targach, więc tak czy siak przeczytam na pewno, ale mam nadzieję, że mnie spodoba się bardziej niż Tobie, bo miałam wobec "Oddam ci słońce" duże oczekiwania i nie chcę się rozczarować...
OdpowiedzUsuńMi się ją czytałam miło i przyjemnie :) Tak jak już pisałam Ci na fb, przy Twoim pierwszym podejściu, też miałam ochotę nią rzucić po pierwszych dwóch rozdziałach, gdzie następuje ten ogromny przeskok xD A potem się czytało co raz łatwiej i próbowało zrozumieć poplątany świat bohaterów, którzy są poplatani sami ze sobą :D W sumie to dzielenie się światem wykorzystano tylko do wymiany Oskara za słońce xD Zgodzę się z Tobą, że historia trochę ociera się o bajkę, gdzie w końcu wszyscy są szczęśliwi i wszystko się układa, ale ja lubię takie historię :) Jakoś napawają optymizmem i dają nadzieję :) Taka książka na odprężenie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze wydawnictwo postarało się zrobic dobrą reklamę. Nie czytałam jeszcze tej powieści i dobrze ze wreszcie mogę przeczytac jakąś inną opinię niz tylko "idealna, cudowna" :)
OdpowiedzUsuńJa zaś z kolei słyszałam wiele pozytywnych recenzji na temat tej książki i nic nie jest w stanie mnie przekonać, że mogłoby być inaczej.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdy już trafi w moje ręce nie moja recenzja nie będzie negatywna, a wręcz przeciwnie. :)