Szukaj na tym blogu

04 września 2015

Martina Kempff - „Katedra heretyczki”



Nie ukrywam, że do powieści historycznych nie byłam od razu przekonana. Daty nigdy nie były moją mocną stroną, co jednak wcale nie oznacza, że historią się nie interesuję. Przeciwnie! Niemałą przyjemność sprawia mi, odkrywanie przeszłości. Czasy kiedy panowała monarchia, uważam za bardzo ciekawe. Zamki, dwory, rody szlacheckie, piękne suknie, trony, tradycja, etykieta, i wszystko inne, co wówczas było i funkcjonowało, a teraz już nie istnieje, uważam za fascynujące więc z niemałym zainteresowaniem sięgnęłam po Katedrę heretyczki. Największą sympatią i uwagą obdarowuję niezależne królowe, którym udało się samodzielnie podźwignąć berło władzy, a Blanka Kastylijska właśnie taką władczynią wydawała się być.
            Południowa Francja, czerwiec 1219 roku. Trwa krucjata przeciwko katarom. Klara, nieślubna córka hrabiego Tuluzy, zaufana dama dworu Blanki Kastylijskiej, w drodze do Paryża napadnięta zostaje przez oddział rycerzy krzyżowych. Ranną opiekują się członkowie wspólnoty katarów i tym samym Klara znajduje się teraz w poważnym niebezpieczeństwie.
Tylko cudem udaje się jej uratować z piekła Marmande. Zakochana bez wzajemności w swoim wybawcy, którym jest hrabia Szampanii, szukając samotności opuszcza pałac i niespodziewanie znajduje się w miejscu budowy katedry Notre Dame. Spotkany tu przez nią Felicjan oczarowuje ją i wprowadza w środowisko katarów. Gdy Blanka odkrywa tajemnicę swojej damy dworu, jest przerażona, lecz ma jednocześnie osobiste zobowiązania wobec wspólnoty.
W tym samym czasie ukochany małżonek Blanki staje na czele zwycięskiej krucjaty, zakończonej podbojem większości ziem południowej Francji. Jednak w dziwnych okolicznościach dochodzi do tragicznej śmierci króla. Pojawiają się pogłoski o otruciu...
W Katedrze heretyczki występują dwie główne bohaterki; wyżej już wspomniana Blanka oraz Klara, córka hrabiego Rajmunda z Tuluzy. Podczas kiedy Blanka jest kobietą ustatkowaną, Klara wciąż siebie poszukuje. Poznajemy ją jako taką zagubioną, naiwną, nieroztropną, a nawet głupiutką, młodą dziewczynę, która nie do końca rozważa własne postępowanie. Jednak z czasem, Klara zaczyna dojrzewać, uczyć się na własnych błędach i patrzeć na świat bardziej trzeźwo. Obie kobiety są sobie bardzo bliskie, Blanka wychowała Klarę, jak własną córkę, kiedy ta została wysłana przez ojca na francuski dwór. Więź je łącząca jest wyraźnie dostrzegalna, są dla siebie przyjaciółkami i rodziną, autentycznie się kochają. Przed każdą z nich pojawiają się wyzwania, o których ja czytałam z zainteresowaniem.
Wyznam, że Klara na początku bardzo mnie irytowała. Nie lubię zaślepionych dziewuch, które nie mają w zwyczaju używać własnego mózgu. Obawiałam się zatem, że do ostatniej strony będę skazana na czytanie o głupotach, które ta dwórka będzie wyczyniała. Miłym zaskoczeniem była dla mnie jej duchowa metamorfoza. Dotychczas krótkowzroczna Klara, otworzyła w końcu oczy i z większym skupieniem zaczęła spoglądać na otaczającą ją rzeczywistość, choć nigdy nie pozbyła się swojego optymistycznego usposobienia. Nie spodziewałam się, że ta nieszczęśliwie zakochana dziewczyna, tak diametralnie się zmieni i poświęci wyższym ideałom. Postać bardzo zaskakująca, która „na oczach” czytelnika dorasta, zmienia się i uczy życia.
Z Blanką było zgoła inaczej. Od pierwszych stron zrobiła na mnie duże wrażenie i przekonała mnie do siebie. To ona po śmierci swego męża objęła rządy i będąc kobietą niezwykle zaradną, mądrą, piękną i posiadającą ogromną intuicję, zapewniała Francji bezpieczeństwo. Wydała mi się osobą, która wie co robi i do czego dąży. Zdawała się mieć świadomość, jak dużą rolę ma do odegrania. Od początku, do końca starała się kierować dobrem własnego ludu, przy czym bardzo kochała męża i swoje dzieci. Każdy popełnia błędy, zatem i jej zdarzało się postąpić pochopnie i niezbyt roztropnie. Raz czy dwa miałam wrażenie, iż kieruje się tylko swoim kaprysem i jest niesprawiedliwa. Nie mogę jednak odmówić jej talentu i zmysłu do rządzenia. Wydaje mi się, że ta kobieta została stworzona, aby zasiadać na tronie. Po tym, jak jej ukochany mąż i król Francji umiera, wpada w rozpacz, czuje jakby jakaś jej część odeszła razem z nim. Jednak wkrótce się podnosi i bierze na siebie ciężar władzy, wciąż jednak martwiąc się o swojego syna, który w tak młodym wieku zostaje koronowany. Rzeczywiście dwunastoletni chłopiec nie wydaje się zdolny, by unieść na swych barkach całe królestwo
Nie jestem historykiem, a więc nie mogę ocenić czy fakty historyczne w stu procentach pokrywają się z wydarzeniami mającymi niegdyś miejsce. Autorka sama na koniec informuje nas, na ile pozwoliła sobie odejść od faktów. Właściwie Martina Kempff z dużą dokładnością opisała wydarzenia od roku 1229 aż po rok 1244. Byłam bardzo ciekawa walki Inkwizycji z katarami, która była jednym głównych wątków w Katedrze heretyczki. Jestem osobą wierzącą i interesuję się historią religii, a okrucieństwo, pycha i ślepota niegdysiejszych chrześcijan jest naprawdę przerażająca. Zawsze zastanawiało mnie, jak to jest, że choć dawno temu ludzie byli bardzo pobożni i dbali o sprawy związane ze swoją wiarą, jednocześnie bez wahania i z determinacją, czasem nawet chorą satysfakcją, łamali święte przykazania i ignorowali Boże słowa.
Autorka wyświadczyła nam, czytelnikom, przemiłą przysługę. Mianowicie stworzyła na samym końcu tablicę chronologiczną i słowniczek, które pozwalają nam się łatwiej odnaleźć w opisywanych przez nią wydarzeniach i uzupełniają jej książkę. Co więcej wypisała źródła, z których czerpała wiedzę, zatem jeśli odbiorca zapragnie pogłębić swoje wiadomości, może zwrócić się do owych materiałów.
Cieszę się, że jedna z pierwszych powieści historycznych, jaką przyszło mi przeczytać opowiada o dwóch silnych kobietach. W czasach, kiedy pozycja niewiast była zupełnie inna niż obecnie, a sensem ich istnienia było rodzenie synów, potężne osobistości o silnym duchu są postaciami, z których historią warto się zapoznać. Zachęcam do przeczytania tej książki czytelników, którzy gustują w tego typu tematyce, interesują się rolą kobiet na przestrzeni lat lub historią Francji. Z pewności będą zadowoleni.

Autor: Martina Kempff
Tytuł: Katedra heretyczki
Wydawnictwo: TELBIT
Data wydania: 2012
Liczba stron: 384
Ocena: 7/10



źródło opisu: www.lubimyczytac.pl

7 komentarzy:

  1. Jak trochę poczytasz powieści historyczne odkryjesz, iż kobiety naprawdę musiały być silne psychicznie w tamtych czasach. W większości tytułów, jakie przeycztałam z tego gatunku, miałam do czynienia z kobietami dumnymi, pewnymi siebie, gotowe do poświeceń.

    Polecam Ci z tego gatunku powieści Philippy Gregory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, w większości książek historycznych można spotkać takie silne kobiety. Dlatego tak cenię ten gatunek. Książkę mam w planach :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie lubię zaślepionych dziewuch, które nie mają w zwyczaju używać własnego mózgu. Obawiałam się zatem, że do ostatniej strony będę skazana na czytanie o głupotach, które ta dwórka będzie wyczyniała. Miłym zaskoczeniem była dla mnie jej duchowa metamorfoza." - według mnie najlepszy fragment recenzji :) Dwie tak ciekawie zarysowane kobiece postacie jak najbardziej skłaniają do sięgnięcia po tą książkę :) Zauważyłam, że na blogu pojawiają się recenzję książek, po które raczej bym nie sięgnęła mając do wyboru fantastykę^^ Lecz przekornie czytam wasze recenzje i staram się poszerzać horyzonty :) A nuż pokocham książki historyczne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie ten fragment podobał się najmniej. Zaczęłam zastanawiać się, czy An n nie zaspojlerowała zbytnio w tym momencie. Jednak cała recenzja jest naprawdę bardzo dobrze napisana. :))

      Usuń
  4. Hej! :) Zwykle nie czytam książek historycznych, a i sama historia to nie mój konik. Za to życie szlacheckie, dwory, pałace, to jak radziły sobie kobiety w tamtych czasach - kręcą mnie ogromnie. Bardzo mi się spodobała Twoja recenzja i jeśli miałabym sięgnąć po jakąś książkę historyczną to na pewno pokieruję się Twoim poleceniem. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie przekonują mnie książki historyczne czytając taką książkę miałabym wrażenie, że jestem w szkole :P

    OdpowiedzUsuń

Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.

OBSERWUJĄCY