
Z twórczością Krystyny Mirek miałam już do czynienia kilkakrotnie. Wszystko zaczęło się od "Miłości z jasnego nieba", potem była "Droga do marzeń", od której pokochałam twórczość tej pani. Następnie "Podarunek", opowiadanie w "Cichej 5" oraz "Francuska opowieść". Na blogu również ukazał się wywiad, do którego przeczytania serdecznie Was zachęcam.
Gdy tylko dowiedziałam się, że autorka wydaje nową książkę, od razu wiedziałam, że będę chciała się z nią zapoznać najszybciej jak to możliwe. Jeszcze nigdy pani Mirek nie zawiodła mnie. Wiedziałam, że i tym razem też tak będzie. "Szczęśliwy dom" to pierwsza część sagi rodzinnej, którą autorka już dawno chciała napisać. Jeśli tylko znacie jakieś jej książki, możecie się domyślić, jak cudowna może być ta seria.
"Są czasem takie poranki w życiu, kiedy otwiera się oczy i człowiek czuje, że już niczego więcej nie trzeba."
W powieści poznajemy Jana i Helenę. Starsze małżeństwo, które właśnie ma przeżywać czterdziestą rocznicę ślubu. Każda ich rocznica celebrowana jest wraz z całą rodziną. Wszyscy spotykają się przy stole. W tym dniu nikogo nie może tam zabraknąć. Ta piękna tradycja utrzymywana jest już od wielu lat. Tym razem Jan i jego siostra, Marta mają złe przeczucia związane z tym dniem. Czy ich przeczucia się sprawdzą?
Państwo Zagórscy mają cztery dorosłe córki, jednak nie potrafią pozwolić "wyfrunąć im z gniazda".
Najstarsza, Maryla ma dwójkę dzieci, chłopców. Z mężem się rozwiodła, próbuje ułożyć sobie z kimś życie, jednak nie potrafi znaleźć tego odpowiedniego. Bo dla niej dzieci są najważniejsze.
Julia jest weterynarzem, wraz ze swoją przyjaciółką prowadzi klinikę weterynaryjną. Ma zaręczyć się z Ksawerym, również weterynarzem. Jednak na jej drodze stanie jej dawna miłość. Jak potoczą się jej losy?
Gabrysia wraz z mężem od lat nieskutecznie starają się o dziecko. Przez to ich zwiazek nie jest już taki jak kiedyś. Na dodatek, on pracuje w Niemczech, rzadko się widują. A w jego życiu niespodziewanie pojawi się młoda dziewczyna...w ciąży.
Aniela natomiast ma córeczkę. O niej tak naprawdę dowiadujemy się najmniej, jednak jestem pewna, że druga część nam to wynagrodzi.
"Tata miał rację. Są takie bitwy w życiu, których nie wolno przegrać. Można się już bowiem po klęsce nigdy nie podnieść"
Autorka jak zwykle mnie nie rozczarowała. Wręcz przeciwnie. Sprawiła, że podczas czytania mogłam się zrelaksować, zwyczajnie odpocząć. Razem z bohaterami siedziałam w sadzie pod gruszą, delektowałam się cudownymi widokami otaczającymi ten piękny, szczęśliwy dom. Razem z nimi byłam po prostu szczęśliwa. Pani Krysia w taki sposób napisała tę powieść, że dało się wyczuć ciepło bijące od ludzi, których wykreowała, klimat księgarnio-herbaciarki Jana. Bohaterowie również są bardzo prawdziwi. Bo właśnie takich ludzi możemy spotkać codziennie na ulicy, a nawet w swojej rodzinie. Bardzo polubiłam rodzinę Zagórskich. Zwłaszcza małżeństwo, Helenę i Jana, którzy pomimo czterdziestu lat małżeństwa, nadal są w sobie zakochani do szaleństwa. Czuć było od nich to uczucie, które połączyło ich wiele lat temu i które nadal istnieje i sprawia, że czytelnik nie raz uśmiechnie się podczas czytania. Spójrzcie poniżej, czyż to nie jest piękne?
"Potężna siła
ciągnęła go w stronę domu. To była jego oaza. Szczęśliwe miejsce, w
kórym zawsze mógł szukać schronienia. Sam wybudował, urządził to
miejsce, ale dobra energia, która sprawiała, że budynek stał się
wyjątkowy, nie pochodziła od niego. Źródłem ciepła tego domu była
Helena."
Pani Krysia nie szczędzi nam prawdziwego życia w tej powieści. Problem z bezskutecznym staraniem się o dziecko, które w jakiś sposób psuje relacje między małżonkami. Dodatkowo, gdyby tego było mało, mąż Gabrysi pracuje w Niemczech, przez co rozłąka jest dodatkowym problemem w ich życiu.
"Zrozum, my tam, na emigracji też
jakoś musimy żyć. Spotykamy się wirczorami, rozmawiamy. Człowiek nie
chce być sam. To łączy ludzi. Tworzą sięnowe przyjaźnie, czasem też
romanse, niestety. Bywa, że długa rozłąka łamie nawet tych, którzy
normalnie nigdy by nie pomyśleli o zdradzie."
Następnie problemem, który Pani Krysia nam przedstawiła jest samotne rodzicielstwo. Zarówno Aniela, jak i Maryla samotnie wychowują dzieci. Córeczka Anieli w ogóle nie ma kontaktu ze swoim ojcem, nawet go nie zna. Nikt nie wie, kim on jest. Synowie Maryli natomiast spotykają się ze swoim ojcem, jednak to nie to samo, niż gdyby Marcin w pełni uczestniczył w ich życiu.
No i oczywiście Julia, która ma się zaręczyć z Ksawerym, jednak na jej drodze staje dawno niewidziany chłopak, pierwsza miłość, na którego widok serce zaczyna szybciej bić. I od tej pory już nic nie będzie takie jak wcześniej. Dziewczyna ma dylemat, czy naprawdę kocha Ksawerego i co czuje do Feliksa.
"- Myślę, że bez gwałtownych, prawdziwych uczuć człowiek jest spokojniejszy. Ale czy szczęśliwszy? Wątpię.
-
Miłość zawsze niesie za sobą jakieś komplikacje. Wystarczy spojrzeć na
naszych rodziców. To mogła być prosta historia, gdyby wszyscy troje byli
choć trochę mniej zakochani."
Jak widać książka naprawdę przypadła mi do gustu. Sposób, w jaki autorka przedstawiła nam miejsce akcji sprawił, że nie miałam żadnego problemu z wyobrażeniem sobie tego miejsca. Co więcej, widziałam je bardzo wyraźnie, tak jakbym tam była. Bohaterowie również bardzo mi się podobają. Wszyscy mają w sobie coś, co mnie do nich przekonało. Sama chciałabym mieć taką rodzinę. Ciepłą, pełną uczuć, miłości do siebie nawzajem. Rodzinę, która mimo wszystko jest ze sobą szczęśliwa.
Autorka właśnie bardzo duży nacisk położyła na wartości, jaką jest rodzina. Pokazuje nam, że bez niej nasze życie nie jest pełne, czegoś w nim brakuje. A kochająca się rodzina może być lekarstwem na całe zło.
Moją uwagę od razu zwróciła również okładka, która jest po prostu obłędna. Wiadomo, że to właśnie okładka ma przyciągnąć do siebie czytelnika i ta w pełni spełnia to zadanie. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem nią oczarowana i gdybym nie znała autorki, mimo wszystko skusiłabym się na nią, chociażby ze względu na tę wspaniałą okładkę. Wydawnictwo Filia słynie własnie z tego, że okładki ich książek są piękne, ale ta jest fenomenalna. Zdecydowanie znajdzie się na mojej liście najładniejszych okładek.
Książkę polecam wszystkim tym, którzy spragnieni są powieści przepełnionej ciepłem i miłością rodzinną, jednak, żeby nie było za słodko, tak jak w prawdziwym życiu, u Zagórskich zdarzają się problemy, którym muszą stawić czoła. Jestem pewna, że powieść spodoba się Wam wszystkim, którzy właśnie lubują w takich klimatach.
Ja dodam od siebie tylko tyle, że już nie mogę się doczekać kolejnej części, bo wydaje mi się, że będzie bardziej emocjonująca. Zakończenie mnie bardzo zaciekawiło, więc teraz tylko trzeba czekać na drugi tom i życzyć pani Krysi dużo czasu na pisanie i przede wszystkim weny, bez której ani rusz.
O książce jest teraz naprawdę głośno! To saga rodzinna? Myślałam, że jednotomowa książka i o. Takie zaskoczenie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dakota // 97books
Głośno bo książka naprawdę świetna! :)
UsuńUwielbiam takie ciepłe i klimatyczne książki. I zazdroszczę dedykacji :)
OdpowiedzUsuńOstatnio co raz bardziej doceniam sposób, w jaki autor kreuje otoczenie i już się uśmiecham na myśl tego sadu i jabłek :) Książkę od dawna mam w planach. Uwielbiam sagi rodzinne i pewnie mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Polecam serdecznie! :)
Usuńteż już przeczytałam i czekam na kolejne części sagi ;) ciepła i przyjemna książka o rodzinnym domu, który każdy by chciał mieć szczęśliwy :) pozazdrościć dedykacji
OdpowiedzUsuńJa też czekam i to z niecierpliwością ;)
UsuńOkładka jest naprawdę piękna! Myślałam, że to jednotomówka, a tu takie zaskoczenie. Będę po nią musiała siegnąć w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Na szczęście nie jest pojedyncza, bo już nie mogę się doczekać kolejnej części :)
UsuńCiekawa fabuła - z życia wzięta. Ostatnio często sięgam po takie powieści :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Ja też :)
UsuńJa twórczość tej autorki pokochałam gdy sięgnęłam po "Podarunek", ciepło, które bije od tej jak i innych książek Pani Mirek (choć jeszcze nie przeczytałam wszystkich), pozytywnie nastroiło mnie na długi czas. Za "Jabłoniowy sad" na dniach się zabieram i już nie mogę się doczekać, jestem wręcz przekonana, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakie będzie Twoje zdanie na jej temat :)
UsuńTo coś dla mnie! :) Jednak takie klimatyczne książki zostawię na długie jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńO, dobry pomysł! Będzie idealna :)
UsuńŚwietna recenzja! :) Ach, jak pragnę przeczytać tę książkę... Już sam fakt, że okładka mnie przyciąga, bo jest przepiękna, to jeszcze cały czas spotykam się z pozytywnymi opiniami. Niestety, jak na razie ogranicza mnie nieco budżet, ale spokojnie - na pewno niebawem spróbuję ją dorwać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Rozumiem, rozumiem :) Zawsze mogę Ci pożyczyć w razie czego :D
UsuńBardzo lubię sagi rodzinne, a ta brzmi wyjątkowo pomysłowo i ciekawie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taka jest! :)
UsuńTej dedykacji w książce zazdroszczę Ci, Gosiu, niesamowicie. ;) Oczywiście swój egzemplarz mam, przeczytałam, zauroczyłam się podobnie jak Ty oddanym w niej klimatem. :) Recenzja już napisana. Muszę tylko wstukać ją do komputera i zamieścić na blogu. Również jestem pod wrażeniem tej książki i niecierpliwie czekam na kolejną część. :)
OdpowiedzUsuńTy teraz powinnaś przeczytać "Pojedynek uczuć", a ja, jak widzę "Drogę do marzeń". :))
To już druga dedykacja i autograf od Pani Krysi :D
UsuńO tak, na "Pojedynek uczuć" czaję się już od jakiegoś czasu. A "Droga do marzeń" to moja ulubiona, zdecydowanie! :)
Recenzja "Jabłoniowego sadu" już wisi u mnie na blogu. Może zechcesz zerknąć. Muszę "Drogę do marzeń" ustawić gdzieś z przodu kolejki książek do przeczytania. :))
UsuńDo tej pory udało mi się przeczytać jedną książkę autorki "Podarunek" - bardzo mi się podobała, na pewno będę chciała przeczytać inne jej książki.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam! Jedna z moich ulubionych polskich autorek :)
UsuńKiedy przeczytałam opis, przyszła mi do głowy czytana od dzieciństwa Jeżycjada - ludzie, dla których najważniejsza jest rodzina i ciepło ogniska domowego, również przeżywająca swoiste dramaty i problemy życia codziennego. Ta książka wydaje się być początkiem dobrej rodzinnej sagi da dojrzalszych czytelników - oknem na prawdziwe życie pewnego zbioru osób, powiązanych wzajemnymi zależnościami. Autorka porusza jak najbardziej aktualne problemy w polskich rodzinach. Ciekawe jak bohaterowie sobie z nimi poradzą :) Z miłą chęcią sięgnę po te lekturę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że właśnie taka będzie, dobra rodzinna saga. Raczej się nie pomylę, bo książki Pani Krystyny są naprawdę dobre :)
UsuńTwoja recenzja przypomina mi trochę książki Anny Ficner-Ogonowskiej, a ja jestem zakochana w jej twórczości, więc na pewno przeczytam coś pani Mirek. Może nawet zacznę od tej książki :3
OdpowiedzUsuńNatala koniecznie przeczytaj coś Pani Krysi jak nie czytałaś ;) ta książka na początek pasuje zdecydowanie :)
UsuńJa też bardzo lubię książki Anny Ficner-Ogonowskiej :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest świetna, cudownie jesienna, ale zanim się za nią wezmę, to uporam się z tymi powieściami autorki, które mam w domu
OdpowiedzUsuń