Szukaj na tym blogu

21 sierpnia 2015

Cassandra Clare & Holly Black - „Magisterium I: Próba Żelaza”





OGIEŃ CHCE PŁONĄĆ,
WODA CHCE PŁYNĄĆ,
POWIETRZE CHCE SIĘ UNOSIĆ,
CHAOS CHCE POŻERAĆ.

          Różne rzeczy mogą skłonić nas do sięgnięcia po daną książkę. Może to być na przykład autor, ciekawy opis, wydawnictwo, czyjaś rekomendacja czy nawet ładna okładka. Do Magisterium przyciągnęła mnie Cassandra Clare, której twórczość jest mi znana oraz pogłoski, iż przypomina ono, ubóstwianego przeze mnie, Harrego Pottera. To wystarczyło, aby wzbudzić we mnie ciekawość. Jednak moja wrodzona podejrzliwość, kazała mi zachować stosowny dystans, co było całkiem dobrą decyzją.
           Callum wychowywany jest wyłącznie przez ojca. To wyobcowany przez rówieśników, dwunastoletni chłopiec o ostrym języku. Skończywszy 12 lat, Call musi przejść obowiązkowy egzamin do szkoły magii - Magisterium, który ma na celu wyłowienie dzieci o potencjalne magicznym. Callum zdeterminowany jest, aby oblać, gdyż ojciec wpoił mu, że magia i jej użytkownicy to bezwzględne i niebezpieczne istoty pozbawione sumienia. Chłopiec zdobywa najgorszy wynik, jednak mimo to udaje mu się dostać do szkoły. Call początkowo boi się Magisterium wciąż mając w pamięci przestrogi ojca, ale z czasem zaczyna się szkoły przekonywać, a nawet się w niej odnajduje; skrupulatnie ćwiczy na lekcjach i zdobywa przyjaciół. Pewne okoliczności sprawiają, że Callum dowiaduje się o sobie czegoś, co może zmienić wszystko nie tylko w życiu Calla, ale i całym magicznym świecie.
          Rzeczywiście podobieństwa do serii J. K. Rowling istnieją. Nie da się ich nie zauważyć, a co za tym idzie - siłą rzeczy Próbę Żelaza porównujemy z cyklem o Harrym Potterze. Bez żalu stwierdzam, że Magisterium w tym zestawieniu wypada blado, żeby nie napisać, przezroczyście. Poszłabym nawet o krok dalej... Ta książka to taka trochę kalka, której Clare i Black nawet nie zachciało się wypełnić kolorami. Jest to powieść bardzo niedopracowana, co mnie dotknęło, gdyż spodziewałam się po tych pisarkach czegoś więcej.
          Magisterium to szkoła usytuowana w podziemnych jaskiniach, których splątane korytarze przerażają nowych adeptów. Wokół niej czają się zwierzęta opanowane przez niebezpieczną magię. Uczniowie są w małych grupach przydzielani pod opiekę każdego z magów. Jeśli chodzi o naukę, to niewiele ujawniono. Wiadomo, że edukacja w Magisterium składa się na pięć etapów: Próbę Żelaza, Próbę Miedzi, Próbę Brązu, Próbę Srebra i Próbę Złota. Nie jest znany system oceniania, a przebieg lekcji, gdzieś tam mimochodem, przewija się w rozmowach między uczniami ale bliżej nie został on czytelnikowi przedstawiony. Z tego co zaobserwowałam, wnioskuję, że każdy z magów uczy dzieci wedle własnego uznania, podręczniki nie istnieją, nie ma odgórnie narzuconego programu nauczania. Zadaniem nauczycieli jest przygotowanie uczniów do egzaminu, który jednak nie polega na zaznaczeniu poprawnej odpowiedzi na kartce a jest on bardziej praktyczny. Wszystko to, to jednak moje domysły, gdyż autorki nie zadały sobie trudu, aby czytelnika ze szczegółami zapoznać.
          O magicznym społeczeństwie również wiemy tyle, co nic. Dwanaście lat temu okrutną masakrą została zakończona wojna z magiem, zwanym Wrogiem Śmierci, władającym bardzo rzadkim rodzajem magii, pomimo to niepokój nadal dręczy czarodziejów, gdyż obecny pokój jest bardzo kruchy i pozbawiony silnych fundamentów. Ze strzępów informacji rozrzuconych w tekście, można przypuszczać, że magowie mieszkają wśród ludzi, którzy nie są świadomi tego, że magia istnieje, choć jej zalążek znajduje się także w nich. Tym sposobem zdarza się, że dzieci "zwykłych" ludzi zapraszane są na egzamin do Magisterium. Wydaje się, że technologia nie jest magom bliska, a nawet od niej stronią, jednak to również tylko mój wniosek, którego nie mogłam potwierdzić lub mu zaprzeczyć. Tak więc i społeczeństwo magiczne jest dla czytelników jedną wielką niewiadomą.
          O bohaterach również wiele dobrego napisać nie mogę. Główne postacie można bardzo łatwo scharakteryzować: Call to ten psotny, Aaron jest miły a Tamara mądra. Mogłabym na tym krótkim podsumowaniu zakończyć i wcale bym Was nie skrzywdziła, bo dużo o nich powiedzieć nie można. Call jest niezbyt lubianym chłopcem, który nie potrafi ugryźć się w język, jego przyjaciel to typ wesołego i uprzejmego dzieciaka, natomiast Tamara wywodzi się z rodziny magicznej i o magii, jak i Magisterium wie najwięcej. Na resztę uczniów składa się wredny chłopak, fajtłapa, miła dziewczyna, itd. Nie wyróżniają się niczym szczególnym. Ten sam zabieg został powtórzony z nauczycielami. Przypięto im stosowne łatki, choć i tak nie sposób ich rozróżnić, gdyż pojawiają się oni zaledwie epizodycznie. Zlewają się oni z całą resztą, która jest równie niedopracowana. O ile Calluma da się lubić, tak pozostali bohaterowie byli mi zupełnie obojętni z powodu swoich ubogich charakterów. Czytelnik nie ma szans się z nimi zżyć, choćby nawet bardzo się starał.
          W tej wtórnej całości pojawiają się jednak także perełki. Największą z nich jest zdecydowanie zakończenie, którym autorkom udało się mnie pozytywnie zaskoczyć. Po lekturze 300 stron straciłam już wszelką nadzieję, jednak ta finalna niespodzianka na powrót roznieciła w moim sercu płomień. Fakt faktem dość wątły, ale to zawsze coś. Co ciekawe tutejsza magia ma swój początek w alchemii. Nie jest to pomysł nowatorski, jednak na pewno interesujący. Cztery podstawowe żywioły (ogień, woda, ziemia powietrze), na których opierają się zdolności magiczne, zostały wsparte o jeszcze jeden element, jakim jest magia chaosu. Ponownie - nic nowego ale nadal to fajny akcent, z którym wiąże się ciekawy wątek zwierząt ogarniętych tą magią i zagrażających uczniom.
           Dla mnie ta książka jest sporym rozczarowaniem. Wykreowany przez Cassandrę Clare świat w Darach Anioła mi się podobał, a sam cykl uważam za bardzo dobrą serię młodzieżową, o Holly Black również słyszałam. Spodziewałam się czegoś fascynującego, co mnie zaskoczy, a nawet zauroczy. Tymczasem otrzymałam odgrzewany, już letni, kotlet. Zapożyczenia wzięte od J. K. Rowling uważam za, co najmniej, niestosowne. Tym bardziej, że nie zostały one wykorzystane w ciekawy sposób. Natomiast za naganny uznaję fakt zaniedbania tej historii i zaledwie naszkicowania jakiegoś tam, bliżej nieokreślonego, świata magicznego, o którym guzik czytelnik się dowiaduje.
          Nie polecam tej książki osobom powyżej 15 roku życia. Może ona zainteresować młodszych czytelników z niewielkim stażem czytelniczym, jednak starsi i bardziej wymagający raczej będą równie rozczarowani jak ja. Tak, jest to książka skierowana do młodszych odbiorców, aczkolwiek nie wyklucza to tego, że może się ona podobać dorosłym już czytelnikom, jak jest w przypadku Harrego Pottera, na którym autorki namiętnie się wzorowały, jak i nawet serii Clare o Nocnych Łowcach. Być może właśnie myśl, że ma być to książka dla dzieci i młodzieży, pozwoliła twórczyniom sobie odpuścić i pominąć detale. Jeśli tak jest to bardzo złe podejście. Nie wahajcie się więc tej książki podarować młodszym członkom rodziny czy znajomym ale jeśli liczycie sobie już troszkę wiosen, polecam z zakupu zrezygnować.
         


Autor: Cassandra Clare 
         & Holly Black
Tytuł: Magisterium I: Próba Żelaza
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 6 maja 2015
Ilość stron: 352
Ocena: 4/10


Za egzemplarz bardzo dziękuję księgarni:
 bonito.pl







7 komentarzy:

  1. Tym razem to nie dla mnie :)
    Pozdrawiam,
    Natalia Z

    OdpowiedzUsuń
  2. gdy zobaczyłam w tytule nazwisko Cassandry od razu musiałam przeczytać tę notkę, bo jestem wielką fanką darów anioła, a niedługo zamierzam przeczytać inną serię spod jej pióra. Jednak z tego co piszesz wydaje mi się, że taki "odgrzewany kotlet" nie jest jednak dla mnie, a szkoda, bo uwielbiam fantastykę ;).
    Cieszę się jednak, że wspomniałaś o tej książce, już wiem co o niej myśleć ;)
    A Harry'emu to ciężko porównać, więc większość dzieł, które się na nim wzorują są po prostu porażką :P.
    Pozdrawiam serdecznie i w wolnej chwili zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myślałam, że skoro C. Clare, to będzie coś dobrego... :/ No cóż, w takim razie jej raczej nie przeczytam, chyba że jakoś wpadnie mi w łapki. ;)

    wszedzieksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo, ale to bardzo bardzo kiepska książka. Do tej pory największe rozczarowanie tego roku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skusiałabym się z waugi na autorkę. Przy Harrym wszystko wypada baldo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie jest to książka bliska takiej średniawce, którą chętnie przeczytam, ale nie zapadnie mi na długo w pamięć. Podeszłam do niej z dystansem ze względu na Holly Black, której jako autorki nie lubię, natomiast uwielbiam Cassandrę Clare - to jednak nie wystarczyło. "Próba Żelaza" wypadła ciekawie, ale to tylko marna imitacja Harry'ego Pottera, a szkoda, bo spodziewałam się czegoś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widząc tę książkę gdzieś w sklepie na pewno nie zwróciłabym na nią uwagi, jednak po Twojej recenzji się nawet zaciekawiłam. Podobieństwo do Harry'ego Pottera podoba mi się (choć zwykle nadmierne podobieństwo w książkach do innych jest dla mnie irytujące ;) ), poza tym magia i wykorzystanie żywiołów w książce. Dodatkowo ta recenzja jest doskonała. Gdyby nie to wcale bym nie zwróciła na to czytadło uwagi. Pięknie przedstawiłaś wszystkie istotne fakty, wprowadziłaś mnie w świat przedstawiony, jednak po Twoim opisie wnioskuję, że może po prostu Twoja niesamowita recenzja jest lepsza od samej książki. :D Jeśli będzie okazja sama zerknę na ten tytuł, by wyrobić sobie zdanie. Naprawdę doskonała recenzja. :))

    OdpowiedzUsuń

Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.

OBSERWUJĄCY