Zdjęcie pochodzi stąd: klik
O tej książce słyszeli już chyba wszyscy. Jest ktoś taki, kto widzi i czyta o niej po raz pierwszy? Wątpię. Ja dowiedziałam się o niej tak naprawdę w Kościele, podczas kazania. Potem dowiedziałam się, że powstał film. I tak bardzo mnie ciągnęło do tej historii. Film włączałam już kilkakrotnie, ale powstrzymywałam się za każdym razem. Dlaczego? Po prostu musiałam najpierw przeczytać książkę. Przez tyle czasu było mi z nią nie po drodze. Jednak niedawno koleżanka pożyczyła mi ją. Od razu wiedziałam, że nie będzie ona leżeć mi długo na półce. Chociaż w kolejce do przeczytania miałam mnóstwo pozycji, rzuciłam wszystko i zabrałam się za "Niebo istnieje...naprawdę". I wcale nie żałuję podjętej decyzji.
"Kiedy Colton Burpo cudem wyzdrowiał po nagłej operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, jego rodzina nie posiadała się z radości. Nie spodziewała się jednak, że w ciągu następnych kilku miesięcy usłyszy piękną i wyjątkową historię o podróży małego chłopca do nieba i z powrotem."
"Niebo istnieje...naprawdę" to historia chłopca, który podczas operacji na wyrostek robaczkowy przeżywa niezwykłe wydarzenie. Dostaje się do Nieba, widzi Boga, Aniołów i spotyka różnych ludzi, którzy tam już mieszkają. Spotyka swoją siostrę, o której istnieniu nie miał pojęcia, rozmawia z pradziadkiem, który zmarł 30 lat przed jego urodzeniem. Opowiada o koniu, którego ma Pan Jezus i krześle, na którym zasiada Bóg.
Książka ta jest niesamowicie wzruszająca. Pokazuje nam niebo z perspektywy małego chłopca, gdzie wszystko jest kolorowe, po prostu piękne. Nie dostrzeżemy w niej jednak żadnego wyolbrzymienia sprawy, wszystko jest tak bardzo realistyczne. Nie sposób po prostu nie uwierzyć w tą historię i to, że niebo naprawdę istnieje.
- Czy ten pan miał w sobie Jezusa? (..)
- Musiał mieć Jezusa w sercu. Musiał! Inaczej nie będzie mógł pójść do nieba!
Bardzo cieszę się, że Todd Burpo postanowił napisać tę książkę. Historia, jaką przeżyła cała jego rodzina jest warta tego, aby poznały ją miliony ludzi i tak właśnie się wydarzyło. Książka stała się bestsellerem i została przetłumaczona na mnóstwo języków, aby mogła dotrzeć do jak największej liczby osób. Chyba każdy nie raz zastanawiał się nad tym jak wygląda niebo, jak tam jest, Mały Colton miał możliwość doświadczenia tego na samym sobie. Zobaczył jak tam jest i podzielił się informacjami z rodzicami, którzy przesłali tą wiadomość dalej, do innych ludzi. Nigdy nie czytałam literatury religijnej, wcale mnie do niej nie ciągnęło, ale ta opowieści o tej książce i filmie sprawiły, że musiałam się z nią zapoznać. I była to rewelacyjna decyzja. Przeczytałam ją w mgnieniu oka, wystarczyło mi parę godzin w jedno z niedzielnych popołudni, aby zapoznać się z tą wspaniałą historią małego Coltona i jego podróży do nieba. Książka napisana jest prosto, lekko. Tak, aby nikt nie miał problemu z jej odbiorem. Todd Burpo pokazuje nam swoje prywatne życie i życie swojej rodziny. Historia Coltona zrobiła na mnie naprawdę bardzo duże wrażenie, do tej pory nie mogę przestać o niej myśleć. Dodatkowo, wydanie, które miałam okazję przeczytać było ze specjalnej edycji - na okazję promocji filmu o tym samym tytule. W niej możemy zobaczyć kilkanaście rodzinnych zdjęć z niektórych opisywanych sytuacji w książce, pracach przy filmie itd. Dodatkowo również książka zawiera wywiady np. z: Coltonem, jego ojcem, producentem filmu czy aktorami, którzy wcielają się w role rodziny Burpo. Rewelacyjna książka, którą polecam dosłownie wszystkim! Jeśli tylko macie taką możliwość, nie wahajcie się, na pewno nie będziecie żałować czasu, który poświęcicie na lekturę tej książki! - Colton, powiedziałeś, że śpiewały ci w szpitalu anioły? Pokiwał energicznie główką, przytakując. - A co ci śpiewały? (...) - No, śpiewały "Jezus mnie kocha" i "Jozue walczył w bitwie o Jerycho - odpowiedział z powagą. - Prosiłem, żeby zaśpiewały "We will, we will rock you", ale nie chciały. |
Szukaj na tym blogu
18 kwietnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
również jestem nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film - niebawem sięgnę też po książkę :)
OdpowiedzUsuńO, a ja akurat miałam oglądać film, bo moja anglistka go polecała. Jak na razie widziałam tylko zwiastun, a film na pewno go obejrzę, bo mi się spodobał. Być może sięgnę także po książkę. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale tak wiele o niej słyszałam że na pewno jak tylko wpadnie w moje ręce będę ja chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńJest ktoś, kto nie słyszał o tej książce - jestem to ja ;) Będę miała ją na uwadze, bo emocje towarzyszące Ci podczas lektury idealnie oddałaś w recenzji ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że o książce słyszałam, ale nigdy nie zwróciłam uwagi na to, że jest na faktach ;o Nie wiem czy znajdę czas, aby po nią sięgnąć, ale jak będę miała okazję - nie odmówię sobie tej przyjemności :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, choć obiła mi się o uszy. Ale Twój post zachęca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Dodałam ten blog do obserwowanych.
http://literackie-zamieszanie.blogspot.com/