Po zakończeniu trwających przez lata wojen, zniszczony świat powoli staje na nogi. W celu odbudowania ludzkiej cywilizacji, utworzone zostaje 6 głównych ośrodków mieszkalnych. Jednym z nich jest miejsce akcji anime - No.6. Jest to miasto w pełni skomputeryzowane, w którym roboty sprzątające ulice są na porządku dziennym, a umieszczanie chipów w pod ludzką skórą nikogo nie dziwi. Przyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy mieszkańcy egzystują tu jednak bez zmartwień i w dostatku. Z pozoru.
Jest rok 2013. Shion, należący do elity miasta młody geniusz, prowadzi
spokojne życie, mieszkając wraz z mamą w wielkim apartamentowcu -
przynajmniej do czasu, gdy pewnego deszczowego dnia do jego pokoju
wskakuje przez okno ranny, nieznajomy chłopiec. Shion dostrzega ranę na
jego ręce i pomimo wyraźnego sprzeciwu postanawia udzielić mu pomocy.
Chłopiec przedstawia się jako Nezumi, co oznacza "szczur" i okazuje się być zbiegłym więźniem, co - o dziwo - nie robi zbyt dużego wrażenia na naszym bohaterze. Nezumi korzysta z pomocy Shiona i odchodzi. Niestety o karygodnym czynie chłopca bardzo szybko dowiadują się władze - wskutek tego Shion i jego matka zostają pozbawieni statusu "elity" i wysłani do biednej części miasta. Po latach główny bohater ponownie spotyka chłopca, któremu niegdyś pomógł i z jego pomocą dowiaduje się czym tak naprawdę jest No.6.
Chłopiec przedstawia się jako Nezumi, co oznacza "szczur" i okazuje się być zbiegłym więźniem, co - o dziwo - nie robi zbyt dużego wrażenia na naszym bohaterze. Nezumi korzysta z pomocy Shiona i odchodzi. Niestety o karygodnym czynie chłopca bardzo szybko dowiadują się władze - wskutek tego Shion i jego matka zostają pozbawieni statusu "elity" i wysłani do biednej części miasta. Po latach główny bohater ponownie spotyka chłopca, któremu niegdyś pomógł i z jego pomocą dowiaduje się czym tak naprawdę jest No.6.
Nie mam w zwyczaju oglądać przypadkowych produkcji. Zawsze sięgam po anime, o którym krążą bardzo dobre opinie, polecone przez znajomych, czy z bardzo ciekawym opisem. Tutaj mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem. Nieraz słyszałam, że "No.6" to anime piękne, ciekawe i godne uwagi. Postanowiłam się o tym przekonać.
idealistyczny, co nasuwało mi myśl, że może być zwyczajnie głupi. Był przesłodki, uroczy, pomocny, troskliwy i wszyscy go za to kochali, a w szczególności Szczur, który mu matkuje i próbuje za wszelką cenę chronić. Oczywiście Shion mimo faktu, że znajduje się w obcym miejscu, nie zna panujących tam zasad, prawdy o tym czym jest No.6 i nie ma najmniejszego pojęcia o otaczającej go rzeczywistości, stara się chronić Nezumi'ego. Co z tego, że nie ma żadnych umiejętności i wiedzy, aby to robić? To oczywiście żadna przeszkoda... I jest to kretyński motyw, który występuje zarówno w anime, jak i w książkach. Kompletnie dla mnie niezrozumiały. Obrazek dopełnia jeszcze to, że Shion chciał wszystkich ratować i im pomagać. Pakiet standard.
Z Nezumim jest troszkę inaczej. Lubię bohaterów, którzy są "do przodu". Pyskaci, przemądrzali, inteligentni, zabawni, utalentowani i w pewny sposób mroczni oraz tajemniczy. Uwielbiam postać odkrywać, rozgryzać, poznawać i poniekąd tak było ze Szczurem. Jego największą irytującą cechą był właśnie stosunek do Shiona, którego nie będę opisywała. Jest po prostu niejednoznaczny.

wiele różnych sposób. Nikt z nas przyszłości nie zna, więc możemy kreować i wymyślać ją w swojej wyobraźni do woli, na wiele sposobów. W "No.6" zaprezentowano nam jedną z koncepcji, niemożliwą do zaistnienia, gdyż twórca poza wizją przyszłości, kreuje także świat, w którym dzieje się akcja i wplata w nią wątek fantastyczny. Sama fabuła mną nie wstrząsnęła, nie zachwyciła, ani nie rozczarowała. Był to jakiś pomysł i został zrealizowany.
Jestem zaskoczona, że ta produkcja wywołała tak wiele emocji. Ja się absolutnie nie potrafiłam w te wydarzenia wczuć, polubić bohaterów czy wciągnąć w historię. Zadowalający jest fakt, że pomysł miał ręce i nogi, anime miało początek, środek i zakończenie. Produkcja nie została urwana w jakimś momencie, co jest chyba najgorsze. Nawet jeśli mam do czynienia ze słabym anime, książką, filmem czy serialem wolę poznać finał, on potrafi wyratować lub chociaż podnieść ogólne wrażenie o całości.

Opening i ending. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ten drugi, pod względem graficznym,
jak i muzycznym. Piosenka z openingu jest zdecydowanie oryginalna i klimatyczna, ale mnie do końca nie przekuje, a sama animacja jest zwyczajna, niczym nie przyciąga uwagi. Za to ending bardzo mi się podoba; świetna piosenka i bardzo ładna oprawa graficzna do niej.


Autor: Atsuko Asano
(na podstawie powieści)
(na podstawie powieści)
Tytuł: No.6
Studio: BONES
Data wydania: 2011
Liczba odcinków: 11
Ocena: 5/10
Ann
źródło opisu: http://www.anime-shinden.info/
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.