Manga "Death Note" zrobiła furorę. Na jej podstawie powstało anime, filmy, a nawet powieść. Ja skupię się na tym pierwszym, ale zachęcam do sięgnięcia także po film i książkę. To bardzo wdzięczna historia, z którą aż żal się nie zapoznać.
Pewnego dnia nieprzeciętnie inteligentny
licealista, Raito Yagami znajduje notatnik, na którym widnieje napis „Death Note”.
Według zapisanych w nim zasad, ma on moc odbierania ludziom życia. Z początku
bohater podchodzi do dziwnego zeszytu z lekceważeniem, jednak coś każe mu
potwierdzić bezużyteczność notatnika. Ku wielkiemu zaskoczeniu Raito, okazuje
się, że „Death Note” należy do shinigami (boga śmierci) i w istocie po
zapisaniu w nim imienia i nazwiska człowieka, ten umiera. Raito dostrzega
potencjał notatnika i swoja szansę, by za jego pomocą zmienić świat. Zaczyna mordować
najniebezpieczniejszych kryminalistów w kraju jako Kira, w celu oczyszczenia
świata z zepsucia. Chłopak ma ambicję stać się bogiem nowego świata, który
stworzy za pomocą notatnika śmierci. Raito realizuje swój plan, przy czym
przychodzi mu zmierzyć się z geniuszem – detektywem o pseudonimie L. Komu uda
się zwyciężyć ten pojedynek? Samozwańczemu bożkowi „idealnego świata” czy
strażnikowi moralności?

Nie wiem czy Wy także bardzo żywo
reagujecie na niemoralne postępki, łamanie prawa, okrutne zachowania – ja tak.
Prawnik broniący kogoś za zapłatę „w naturze”, wykorzystywanie nieletnich,
poniżanie kogoś, czy nawet „wymierzanie sprawiedliwości” na własną rękę wzbudzają we mnie…
obrzydzenie. Odczuwam ogromny niesmak. Doniesienia o tego typu wyczynach mną
wstrząsają. Dlatego też bardzo trudno było mi śledzić losy Raito, który był
zapatrzony w wysnutą przez siebie wizję. Niejednokrotnie włączałam
pauzę, aby oswoić się z sytuacją. Jego postępowanie raziło moje zasady, raniło mój kręgosłup
moralny, jednocześnie wprawiając mnie w ogromny podziw dla inteligencji
głównego bohatera.
Raito to postać ciekawa, ale
niespecjalnie skomplikowana. Jest to przystojny i piekielnie inteligentny
chłopak, który potrafi zachować się w każdej sytuacji. Z wielką wprawą
wykorzystuje swoje przymioty. Wykazuje się także talentem aktorskim, bez
którego nie dałby rady utrzymać swojej tożsamości w sekrecie. Raito bardzo często
gra nieczysto, oczywiście w imię „wyższego dobra”. Kiedy na swojej drodze
spotyka notes śmierci, wie, że musi go użyć. Sądzi, że zabijając zakały
społeczeństwa zmieni nasz świat w Utopię. Niezachwianie wierzy w swoje
przekonania i korzysta z wszelkich dostępnych metod. Swoje ideały stawia ponad
wszystko. Nie jest to jednak dream boy, jakiego z wielkim powodzeniem udaje.
Raito jest bezwzględny, nie szanuje i nie ceni nikogo poza sobą samym. Ludzie –
niezwykle mu oddani – są dla niego tylko narzędziami. Bez skrupułów ich
wykorzystuje, a oni mu na to pozwalają.
Fabuła tego anime jest świetna. Zawarto w niej wiele ważnych tematów, poruszono
mnóstwo moralnych problemów. Szczerze, kto z Was nie pomyślał, że najlepiej
byłoby, gdyby ci wszyscy mordercy i kryminaliści po prostu „zdechli”? Z
wielkimi emocjami obserwuje się starcie L i Kiry. Te dwie potęgi, którymi są
ich umysły, toczą niezwykle wyrównaną walkę. To nie jest zabawa w kotka i
myszkę. W „Death Note” niestrudzenie krążą wokół siebie dwa tygrysy i tylko
czekają, aż temu drugiemu podwinie się łapa. Kira poznając tożsamość L, w każdej
chwili może odebrać detektywowi życie, a kiedy L pozna personalia Kiry temu wymiar sprawiedliwości wymierzy karę adekwatną do jego zbrodni. Użyję tego wyświechtanego tekstu: tutaj stawką jest życie.

Wspominałam, jak ważny jest dla mnie styl
rysowania. Moje spragnione piękna oko, odrzuca anime ze szpetną, niedbałą kreską. W „Death Note” jest ona dobra. Postaci, jak i otoczenie zostały narysowane pewną ręką w sposób estetyczny. Animacja także jest jak najbardziej w porządku.
Zarzuca się temu tytułowi miejscami brak logiki czy spójności - być może słusznie. Jednak biorąc pod uwagę ogólne wrażenie jest to pozycja dobra, którą warto obejrzeć, aby móc ocenić samemu. Moim zdaniem największym mankamentem "Death Note" jest nierówny poziom, który sobą reprezentuje. Do pewnego momentu nie sposób się oderwać od seansu, jednak w pewnym momencie poziom spada bardzo gwałtownie, na łeb i na szyję. Trudno mi wskazać tego przyczynę. Jak sądzę autor w niezbyt zręczny sposób zrealizował swój pomysł, który, choć złamał mi serce, mógł być mocnym punktem tego anime.
Opening i ending są bardzo trafne. Klimatyczne. Dla wielu osób to istotny aspekt, jestem pewna, że nikogo by nie zniechęciły, raczej odwrotnie. Mnie opening zachwycił. Ma w sobie „to coś”, i choć muzyka nie zrobiła na mnie większego wrażenia, to animacja w pełni mi tę lukę zapełniła. Świetna.
Opening i ending są bardzo trafne. Klimatyczne. Dla wielu osób to istotny aspekt, jestem pewna, że nikogo by nie zniechęciły, raczej odwrotnie. Mnie opening zachwycił. Ma w sobie „to coś”, i choć muzyka nie zrobiła na mnie większego wrażenia, to animacja w pełni mi tę lukę zapełniła. Świetna.
„Death Note” zbiera pochwały i wysokie
noty, na które, jak sądzę, zasługuje, choćby dlatego, że widz do pewnego momentu świetnie się bawi przy oglądaniu. To co dzieje się między Kirą a L, pomiędzy
Raito a Ryuuzakim (L)… nie do opisania. Dwaj ponadprzeciętni młodzi mężczyźni, wybitne jednostki,
którym udaje się prześcignąć przeciwnika zaledwie o krok, który drugi od razu nadrabia.
Tylko L może schwytać Kirę, tylko Kira może pokonać L. To emocjonujące anime, które mimo wszystko warto obejrzeć, choćby po to aby móc samemu je ocenić. Jeśli z apetytem łapiecie wszystko
bazujące na wątku detektywistycznym oraz doceniacie genialnych bohaterów,
„Death Note” jest zdecydowanie dla Was. Wrażenia towarzyszące mi przez pierwszą połowę w jakimś stopniu rekompensują mi późniejsze załamanie poziomu, dlatego też miło to anime wspominam. Polecam.
Wiedzieliście, że shinigami kochają jabłka? ;)
Autor: Tsugumi Ōba
Tytuł: Death Note
Studio: Madhouse
Reżyser: Tetsuro Araki
Data wydania: 3 października 2006
Liczba odcinków: 37
Ocena: 10/10
Ann
Death note, znam tylko z informacji, lecz wiedziałam od początku, że jeżeli chciałabym sięgnąć po tą mangę, na pewno byłaby w pierwszej kolejności, bo przyznajmy szczerze, zarys fabuły jest genialny :)
OdpowiedzUsuń"Death note" to jedno z moich ulubionych anime, i jednym z pierwszych. Naprawdę warto zwrócić uwagę na mangę i anime, ale filmy to jak dla mnie pomyłka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy stycznosci z anime, mój brat ogląda, ale osobiscie nigdy sie nie zmierzyłam. Mam ochcotę to zmienić, mam zapisane jedno anime do obejrzenie, ale jednak zacznę chyba od 'Death Note', bo zapowiada sie wysmienicie.
OdpowiedzUsuńAnime to raczej nie moje klimaty. Nigdy mnie do nich nie ciągnęło :)
OdpowiedzUsuńKażdy powinien znać, dla fanów mangi obowiązkowa pozycja ;d
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka pierwszych tomów i chętnie obejrzę anime :)
OdpowiedzUsuńOglądałam anime. Jest świetne! Jedno z najlepsych anime! :) Naprawdę polecam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) Mogłabyś poklikać w linki ? :)
http://sialalala96.blogspot.com/