„Nagle
dwór chórem jęknął z zaskoczenia, bo arlekin wskoczył na stół przed księżną i
dobył noża. […] Prosząc mego boga o celność, założyłam bełt i nacisnęłam
spust.”
„Posępną litość”
kupiłam niedługo po tym, jak pojawiła się w księgarniach. Opis sugerował, że
jest to historia jak najbardziej w moim guście, jednak przeczuwałam, że
książka ta może mnie rozczarować, dlatego też stała sobie na półce. Kilka dni
temu uświadomiłam sobie, że ponad 50% pozycji w mojej ukochanej biblioteczce
nie zostało przeze mnie przeczytanych, sięgnęłam więc „Posępną litość” i
rozpoczęłam czytanie z pewną dozą ostrożności. Jak się okazało – słusznie.
Matka Ismae,
kiedy ta była jeszcze w jej łonie, wypiła truciznę, która miała zabić jej
dziecko. Dziewczyna jednak przeżyła, a dowód zamachu na jej życie, pojawił się
na jej ciele w postaci ciemnoczerwonej blizny rozciągającej się od lewego
ramienia po prawe biodro. Fakt, że przeżyła oznacza jedno – Ismae została
naznaczona przez boga śmierci. Będąc jeszcze młodą dziewczyną, Ismae trafia do
zakonu, który zajmuje się zabijaniem w imię tegoż boga, który położył na jego
członkiniach rękę. Bohaterka po przejściu szkolenia staje się assassinem, a
zlecone jej zadanie kieruje ją w sam środek zdrady, która zakwitła w jej kraju.
Czy Ismae zdoła wyplenić ludzi, którzy ją zasiali? Jednak najważniejsze pytanie
brzmi: Czy jej bóg na to pozwoli?
Spodziewałam
się, że będzie to ciekawa seria opowiadająca o jednej bohaterce. Liczyłam na
to, że w sposób szczegółowy autorka opisze szkolenie Ismae, jej zadania,
stosunek do tego, że ma zabijać ludzi. Tymczasem na około 500 stronach dostałam
to wszystko zwyczajnie streszczone, a o szkoleniu była zaledwie wzmianka.
Historia tej bohaterki została przedstawiona w sposób ekspresowy.
Fabuła jest
prosta i do bólu przewidywalna. Nie ma zwrotów akcji. Po odebraniu szkolenia
bohaterka dostaje dwa prościuteńkie zadania, by w końcu otrzymać trzecie i
poznać mężczyznę, który zawróci jej w głowie. Od razu było dla mnie wiadome,
kto zdradził i działał na rzecz Francji. Wątek romantyczny został poprowadzony
niezwykle gładko, nie było jakichś zawirowań czy wydarzeń, które mogłyby
zagrozić uczuciu bohaterów. Wielka strata, bo uważam, że Duval jest ciekawą
postacią i rodzące się uczucie pomiędzy nim a Ismae możnaby w ciekawy sposób
zaprezentować.
Jeżeli
czytaliście „Rasę Środka Nocy” lub „Strażników Wieczności” to ta seria jest w
bardzo podobnym stylu, tyle że osadzona w przeszłości i opowiada o potężnych
kobietach, które odnajdują miłość. Poza tym kropka w kropkę to samo. Wszystkie
trzy cykle cechuje banalna fabuła, całkowicie pozbawiona elementu zaskoczenia.
„Posępna litość” jest lekturą niewymagającą i przewidywalną, czyta się ją bardzo
szybko. Książka potrafi zainteresować, tym bardziej, kiedy spodziewa się
takiego „wow”. Niestety bezpodstawnie, bo zakończenie także nie zaskakuje.
Pomysł na tę
serię jest naprawdę ciekawy. Zakon wypełniony kobietami obdarowanymi przez boga
niezwykłymi umiejętnościami, które to są mistrzyniami mordu, podstępu i
uwodzenia, wywołuje myśl: „To może być dobre!”. Bardzo żałuję, że autorka nie
wykorzystała potencjału własnego zamysłu. Mogłaby powstać naprawdę genialna
seria, a tak mamy proste historyjki, które - fakt faktem - czyta się
przyjemnie, ale wymagającego czytelnika nie zadowolą.
„Posępna litość”
mnie zawiodła, miałam nadzieję na coś naprawdę porywającego. Kolejny tom „Jego
nadobnej zabójczyni” zapewne nie zostanie napisany na wyższym poziomie, jednak
Sybella wydaje się być postacią o wiele ciekawszą od Ismae, dzięki czemu
lektura „Mrocznego triumfu” może być bardziej pasjonująca. Liczę na to.
Autor: Robin LaFevers
Tytuł: Posępna litość
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 20 września 2013
Ilość stron: 544
Ocena: 5/10
Troszkę niska ocena, także odpuszczam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wątek oklepany i przerabiany duużą ilość razy.. Poza tym dzieło najwyższych lotów to to nie jest, więc odpuszczam ;D
OdpowiedzUsuńMyślałam kiedyś aby ją przeczytać, ale po twojej recenzji jednak odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńWydaje się fajna i wciągająca, jednak chyba ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńWitam w klubie - u mnie również 50 procent zawartości biblioteczki jest nieprzeczytane :)
"Wydaje się" to dobre określenie, niestety nie jest tak w rzeczywistości.
UsuńWitam, witam. ;)
A sądziłam, że to pozycja nieprzewidywalna i pełna akcji, a tu taka pomyłka. Chciałabym też poczytać o jej szkoleniu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba nie zrozozumiałam "Książka potrafi zainteresować, tym bardziej, kiedy spodziewa się takiego „wow”. Niestety bezpodstawnie, bo zakończenie także nie zaskakuje." To potrafi, czy nie?
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to, że choć wydarzenia da się przewidzieć, czytelnik czyta książkę z pewnym zainteresowaniem, tym bardziej, kiedy spodziewa się czegoś zaskakującego, jak było w moim przypadku. Niestety nawet zakończenie nie wbija w fotel. Nie powinnaś się zanudzić podczas lektury, ale z pewnością nie będziesz także pod wrażeniem.
UsuńTrochę niska samoocena, dlatego rezygnuję z tej pozycji. :)
OdpowiedzUsuńOoo, szkoda, bo pomysł na fabułę faktycznie dość ciekawy. Skoro jednak jest taka przewidywalna, to nie ma opcji żebym po nią sięgnęła. Strasznie mnie potem to wszystko rozczarowuje i tylko czuję pewien niesmak po zakończeniu książki. Podobne odczucia miałam podczas czytania "Rywalek" Kiery Cass. :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak odebrałaś "Rywalki" to nie radze zbliżać się do "Posępnej litości". Ba! Seria pani Cass według mnie jest nawet lepiej napisana od "Jego nadobnej zabójczyni"...
UsuńDaruję sobie tą powieść :) Pomysł mnie zaintrygował, ale wykonanie chyba słabsze.
OdpowiedzUsuńU mnie figuruje na czytniku, ta książka, lecz chyba poczeka na jakiś jesienny wieczór, gdy nie będę miała żadnych priorytetów :)
OdpowiedzUsuń5/10 raczej nie zachęca.
OdpowiedzUsuń