Witam!
Jako, że – jak widnieje
w tytule – jestem nową recenzentką na blogu, uznałam, że wypada się przywitać i
coś tam o sobie napisać, nawet jeśli Was to wcale nie interesuje.
Tatuś wybrał dla mnie bardzo piękne – i jeszcze
bardziej oklepane – imię Anna. Całkiem niedawno (bo w kwietniu) miałam wątpliwe
szczęście wkroczyć w dorosłość. Właśnie kończę drugą klasę liceum i jestem książkomaniaczką.
W przeciwieństwie do Jackie, ja
nie jestem przyjaciółką naszej szefowej. Dostałam tę robotę w zupełnie inny
sposób – zgłosiłam się. Po tym, jak ujrzałam na Facebooku, że dziewczyny
szukają kogoś do pisania, uznałam, że jest to coś dla mnie i warto spróbować
się wkręcić. Moje teksty zrobiły odpowiednie wrażenie i
tak oto piszę teraz dla Was tych kilka słówek.
Na koniec dodam, że będę się
podpisywała strasznie trudnym do rozszyfrowania pseudonimem – Ann. Muszę was także ostrzec – mam skłonności do ironizowania, brutalnej
szczerości, a nawet bywam wredna. Mam jednak nadzieję, że nikogo nie urażę,
zazwyczaj nie mam tego na celu, a jeśli tak, to nie omieszkam dać tego wyraźnie
do zrozumienia.
Pozdrawiam ciepło! Liczę, że
czytanie moich recenzji będzie dla Was prawdziwą przyjemnością.
„- Myślę -
powiedziałem, obserwując wyraz jego twarzy - że los chce, abym został seryjnym
mordercą.”
Na książkę „Nie jestem seryjnym mordercą” trafiłam
przypadkiem, w bibliotece. Zwyczajnie zaciekawił mnie opis. Miałam ochotę
trochę oderwać się od powieści fantastycznych, które zazwyczaj czytam, i
zasmakować świata troszkę bliższego temu, w którym żyję, jednak wciąż
intrygującego i pełnego wrażeń. Czy owa książka spełniła moje oczekiwania? Jak
najbardziej tak!
John Cleaver to piętnastoletni chłopiec żyjący wraz
z mamą w niewielkim hrabstwie Clayton nad zakładem pogrzebowym, który jego
rodzina prowadzi. Nie ma wielu kolegów, a właściwie tylko jednego – Maxa,
którego nawet nie lubi. Zdiagnozowano u niego antyspołeczne zaburzenia
osobowości, o czym między innymi świadczy obsesja na punkcie seryjnych
morderców oraz fascynacja trupami. Wyobraźcie sobie jego radość, kiedy w
Clayton pojawia się właśnie seryjny zabójca! John postanawia dowiedzieć się kto
zabija, co zweryfikuje czy rzeczywiście jest specjalistą od seryjnych
morderców.
„Zabijałem
zwierzęta i je kroiłem, tak jakbym bawił się klockami lego”
John jest bardzo ciekawym
głównym bohaterem. To inteligentny chłopiec, który zmaga się codziennie z własną
innością, co autor przedstawił genialnie. Bohater swoją mroczną stronę
postrzega jako odrębny byt, potwora mruczącego w jego wnętrzu, wietrzącego
zapach strachu, krwi i śmierci. John codziennie walczy z samym sobą, starając
się okiełznać chęć krzywdzenia innych. Pomaga mu w tym jego psychoterapeuta -
doktor Ben Neblin. Rozmowy, które ze sobą prowadzą - podobno niezbyt
profesjonalne - są interesujące, naprawdę lubiłam je czytać. Sposób w jaki John
wyćwiczył sobie istnienie w społeczeństwie jest intrygujący. Wyuczył się
dostrzegać emocje swoich bliskich, ponieważ ich intuicyjnie nie odczuwa. Na ogół czytelnik ma w sobie chęć, aby główny bohater był dobry, pozytywny. Szczególnie,
kiedy narracja jest pierwszoosobowa, bo wtedy pojawia się specyficzna więź z
postacią. Ja sama zaobserwowałam u siebie coś takiego czytając tę książkę. Tutaj
to pragnienie jest drażnione, kąsane, bowiem John czasem zachowuje się
absolutnie normalnie, aby za chwilę przejawić zachowania typowe dla seryjnych
morderców. Jest mroczny, niebezpieczny, przerażający. Mnie to po prostu
urzekło. Szczerze przyznam, że dla mnie to najciekawszy wątek w całym tomie.
Akcja szła w mniej więcej
równym tempie, nie ślimaczyła się. Nie była to jazda bez trzymanki, ale
strasznie bym skłamała pisząc, że chwilami się nudziłam – tak nie było.
Element zaskoczenia jest
przedni, bowiem nie domyśliłam się kto jest seryjnym mordercą. Ta wiadomość
naprawdę mnie zaskoczyła. Być może to dziwne ale podczas czytania towarzyszyło
mi współczucie, odczuwałam je względem wielu bohaterów. Pamiętajmy, że książka
„Nie jestem seryjnym mordercą” to thriller. I tu pojawia się mały minusik: nie
miałam ciarek na plecach. Osoby o słabszych nerwach mogą się spodziewać
dreszczyków strachu (tak było z moimi koleżankami, które lekturę przeczytały z
mojego polecenia), jednak ja tego nie doświadczyłam. Być może jestem twardsza,
niż myślę? Ponadto, pojawił się malutki – ale zawsze – wątek fantastyczny. Czy
to wada? Nie. Jednak tak jak napisałam we wstępnie – oczekiwałam czegoś
pozbawionego nadnaturalności.
„Uniosłem
nóż. Wzdrygnęła się i cofnęła. Znów poczułem jej strach, teraz mocniejszy,
perfekcyjnie zsynchronizowany z moim ciałem.[…] Machnąłem nożem i resztki
koloru odpłynęły z jej twarzy. Zrobiłem krok naprzód…”
Książka „Nie jestem seryjnym mordercą” to pozycja,
z którą naprawdę warto się zapoznać, ponieważ pomysł na tę lekturę jest
fenomenalny, a wątek kryminalny dodaje pikanterii. Ja jestem zachwycona, wręcz
zakochana. Coś niesamowitego.
Autor: Dan Wells
Tytuł: Nie jestem seryjnym mordercą
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 9 stycznia 2012
Ilość stron: 256
Ocena: 9/10
Widziałam kiedyś ten tytuł i mnie zaciekawił. Szkoda, że nie ma większego dreszczu emocji i napięcia, ale mimo to brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńTak jak wspominałam - to zależy od osoby. Książka jest naprawdę ciekawa i warta uwagi, o czym świadczy moja wysoka ocena. ;)
UsuńMoja znajoma czytała tę książka i bardzo ją mi polecała. Ogromnie chciałabym ją kiedyś przeczytać :))
OdpowiedzUsuńHej, hej :) Witaj na blogsferze! c;
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja~
Dziękuje bardzo! :)
UsuńWitaj w gronie recenzentów! :)
OdpowiedzUsuńTrillerów raczej nie czytuję (jestem strasznie strachliwa), więc raczej podziękuję...
Dziękuje. :) Jeśli tak, to z pewnością miałabyś koszmary nocne. :P
UsuńKsiążki nie czytałam i nie wiem czy się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńWitamy w blogosferze! :)
Witam :) Uwielbiam ironię połączoną z odrobiną wredoty:D Mnie ta książka tak nie zachwyciła, ale Tobie polecam kontynuację "Pan potwór".
OdpowiedzUsuńW takim razie się dogadamy. :) Zamierzam sięgnąć po "Pana Potwora", jednak złamała mi serce wiadomość, że tom trzeci nie zostanie wydany. To wręcz okrutne.
UsuńO, widzę, że nie tylko ja tu jestem nowa :) po książkę sięgnę, bo lubię "Dextera". Pozdrawiam i w wolnych chwilach zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńCześć! :D Świetna recenzja! Może to dziwne, ale już Cię lubię : )
OdpowiedzUsuńKocham "Blask.." i wydaje mi się, że dzięki Tobie pokocham go jeszcze bardziej ♥
No cóż, życzę powodzenia w dalszym recenzowaniu; już czekam na następną notkę : )
Dziękujemy za "umiłowanie Blasku" i liczymy na większą aktywność na blogu :)
UsuńZamiast "Kupić seryjnego mordercę", ja od razu zamówiłam drugę część - "Pana Potwora"... Czasami sama siebie zaskakuję. I tak do tej pory nie mam pierwszej części, ale zapewne niebawem ją zamówię, bo zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńKsiążka świetna! Jednak dla osób o słabych nerwach może okazać się ciężka do przeżycia.Ale mimo wszystko polecam! Książka przeczytana dzięki tobie-Ann :-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-
Twoja największa fanka.
Mam zanotowany w zeszyciku, jednak co rusz wskakuje coś innego na tapetę czytelniczą.
OdpowiedzUsuńDoskonała recenzja! Dawkowanie ironii jest jak najbardziej pożądane. Wprawdzie nie jestem wielkim miłośnikiem tego gatunku, notka jednak działa niezwykle zachęcająco:) Być może, w wolnym czasie...
OdpowiedzUsuńBardzo dobra książka, trzymająca w napięciu. Recenzja świetna ! Twoja kolejna fanka, która przeczytała ta książkę dzięki Tobie :) Zarazilaś nia wiele osób ! :) Pozdrawiam ! :*
OdpowiedzUsuń