Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Papierowe marzenia
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012r
Ilość stron: 304
Moja ocena: 9/10
Każdy zasługuje na drugą szansę
Mówi się, że czasami najlepszą rzeczą, jaka nas spotyka w życiu, jest dar drugiej szansy, abyśmy nareszcie zrobili to, co powinniśmy byli zrobić za pierwszym razem.
Luke miał bardzo wiele: kochającego ojca, wspaniały dom, duże pieniądze, zaplanowaną przyszłość. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że wyrzeknie się tego wszystkiego, nie uwierzyłby. A jednak tak się stało. Podjął złe decyzje, poznał nieodpowiednich ludzi. Nie rozumiał, czym naprawdę jest miłość.
Papierowe marzenia to nowa powieść Richarda Paula Evansa uznana przez czytelników za jedną z najlepszych i najbardziej poruszających w jego dorobku. Tym razem autor bestsellerowych Stokrotek w śniegu i Kolorów tamtego lata opowiada historię o miłości i przebaczeniu, na które nigdy nie jest za późno.
Każdy zasługuje na drugą szansę.
Luke jest synem pana Crisp'a - założyciela największej firmy kserograficznych. To on, po śmierci matki wychowywał młodzieńca. Starał się jak mógł, aby zapewnić synowi godną przyszłość. Młody Crisp, za namową ojca wyjeżdża na studia. Tam zmienia się nie do poznania. To już nie jest ten sam człowiek. Zapomina o szacunku do ojca, poznaje nowych ludzi, którzy źle na niego wpływają. Zakochuje się również w Candace, są razem szczęśliwi. Pewnego dnia Luke pobiera swoje pieniądze, które ojciec odkładał mu przez całe jego życie i wraz z nowymi przyjaciółmi wybiera się w podróż życia, do Europy. Jak to z pieniędzmi bywa, raz są, a zaraz ich nie ma. Niedługo potem mężczyzna zostaje sam. Bez pieniędzy, bez przyjaciół i co najgorsze - bez ukochanej, która widząc, że nie ma grosza przy duszy, porzuciła go.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Evansa, jednak muszę przyznać, że to było wyjątkowo wspaniałe. Pierwszą powieść tego autora, jaką miałam możliwość przeczytać była "Obiecaj mi" i muszę przyznać, że nie powaliła mnie. "Papierowe marzenia" jednak jakoś utkwiły mi w pamięci, wywołały tyle emocji. Bardzo polubiłam tą książkę, jak i samego autora.
Książka jest bardzo piękna i wzruszająca. Ukazuje to, co w życiu jest najważniejsze, miłość i zaufanie. To, że miłość ojca do swojego dziecka jest tą najsilniejszą, która może przebaczyć wszystko.
Pokazuje ona bolesną lekcję życia dla nieodpowiedzialnych ludzi, którzy swoje decyzje podejmują pod wpływem nieodpowiednich ludzi. Jest również dla wielu przestrogą, aby "z głową" wybierać sobie znajomych, lub po prostu być asertywnym, mieć swoje zdanie na większość rzeczy.
Powieść jest bardzo wzruszająca. Poruszyła mnie w wielu momentach tak, że miałam łzy w oczach.
Bardzo zaskoczyło mnie to, że gdy otwarłam książkę, na pierwszej stronie pojawiła się przypowieść o synu marnotrawnym. Zupełnie nie wiedziałam co wtedy mam myśleć. Co to ma być? Jednak to wszystko wiąże się ze sobą. Synem marnotrawnym w powieści jest Luke, który podobnie jak ten z Biblii, zabrał majątek, który do niego należał i roztrwonił żyjąc rozrzutnie z przyjaciółmi, a gdy pieniędzy zabrakło został sam. Reszty możecie się domyślić.

To ciepła powieść, która zachwyci wszystkich. Dzięki temu, że narracja utrzymana jest w pierwszej osobie, mamy wrażenie, że Luke odbywa spowiedź na oczach wszystkich nas. Widać jego ból i żal po tym, co zrobił.
"Papierowe marzenia", to książka dzięki której zakochałam się w twórczości Evansa i gwarantuję Wam, że przez to, na blogu pojawi się znacznie więcej recenzji jego książek.
To świetna powieść, która bardzo mną poruszyła. Myślę, że powinniście ją przeczytać, gdyż może dzięki niej inaczej spojrzycie na świat i ludzi z Waszego otoczenia!
nie jestem do końca przekonana, ponieważ nie lubię przewidywalnych powieści. ale w sumie i tak miałam w planach poznanie twórczości Evansa, więc jeśli się gdzieś natknę, czemu nie.
OdpowiedzUsuńEvans pisze bardzo wzruszające książki. Muszę przeczytać, koniecznie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Evansa, ale tej książki jeszcze nie czytałam , muszę nadrobić zaległości z tym autorem :)
OdpowiedzUsuńPamiętam tego autora "Podarunek" przeczytałam za jednym posiedzeniem, praktycznie nie robiąc sobie przerw, a jeszcze wyjeżdżałam wtedy i pakowanie zostawiłam na koniec :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem na tak, wiele słyszałam juz o tym autorze, jednak jakos jeszcze nie zebrałam się w sobie, aby przeczytac jego książki, najwyraźniej pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam jakiś czas temu jedną książkę Evansa "Stokrotki w śniegu" - podobała mi się, kiedyś sięgnę i po tę książkę, ale za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka podobała, pochłonęłam jednym tchem.
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie na półce :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czuję twórczości Evansa:)
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko jedną książkę pana Evansa, ale mam zamiar przeczytać więcej, jak tylko znajdę w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Evansa są dla mnie momentami zbyt ckliwe, ale czasami lubię po nie sięgnąć. Aktualnie czytam Szukając Noel, ale z tą także chętnie się zapoznam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie się właśnie ten cały Evans tak kojarzy, z bajkami, filmami z gatunku okruchy życia :-P Kiedyś może z ciekawości spojrzę jak facet pisze :-)
OdpowiedzUsuńCiągle nie znam...
OdpowiedzUsuńOkładka idealna na zimowy wieczór :D
OdpowiedzUsuń