Autor: Alan Philps, John Lahutsky
Tytuł: „Porzucony”
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2009
Ilość stron: 398
Ocena: 9/10
Wania jako chore niemowlę został
opuszczony przez niedojrzałą matkę i umieszczony w upiornym
rosyjskim sierocińcu. W wieku zaledwie 6 lat został przeniesiony na
zamknięty oddział psychiatryczny, w którym był przywiązywany do
łóżka, faszerowany lekarstwami, niedożywiony, przemarznięty.
Na drugim końcu świata, w Stanach
Zjednoczonych, Paula poznaje historię chłopca i postanawia go
uratować: adoptuje go i sprowadza do Ameryki. Historia Wani to dowód
na to, że nawet najbardziej nierealne marzenia mogą się ziścić.
Historia, która przydarzyła się Wani
poruszy największego twardziela, tym bardziej, że wydarzyła się
naprawdę. Niewinny chłopiec został zmuszony, by przeżywać taki
ogrom cierpień. Chłopiec mimo wielu cierpień, jakich doznawał w
życiu już od urodzenia, nie poddawał się, czekając na chwile
szczęścia. Ból jakiego doznał wydaje się być nie do zniesienia
dla dorosłego człowieka, a on jako dziecko musiał się z nim
zmagać.
Wania to bohater, do którego z
ogromnym zainteresowaniem się powraca. Świadomość tego, że
książka została napisana przez życie wywołuje niesamowite
emocje. Jest to historia dla ludzi o mocnych nerwach, ponieważ sceny
w niej przedstawione na długo pozostają w pamięci.
Chłopiec od samego początku był
skazany na niepewną przyszłość, jednak spotkał na swojej drodze
ludzi, dla których jego los nie był obojętny. Jak widać życie
sprowadza pomoc nawet z drugiego końca świata, trzeba tylko w to
mocno wierzyć.
Książka jeszcze na długo pozostanie
w mojej pamięci, ludzie, którzy tak traktują innych powinni być
wykluczeni ze społeczeństwa.
Okładka książki przedstawia chłopca,
patrzącego swoimi smutnymi oczyma przed siebie. Od razu zwraca uwagę
i pozwala wyobrazić sobie, że historia w niej opisana nie jest
łatwa.
Moja opinia o tej książce jest bardzo
pozytywna, to jedna z lepszych książek jakie ostatni czytałam.
Momentami musiałam przerywać czytania, ponieważ emocje brały
górę, a łzy przysłaniały słowa.
Polecam gorąco tę książkę każdemu,
kto lubi prawdziwe historie, gwarantuję dużą dawkę emocji.
Rozbudziłaś moją ciekawość
OdpowiedzUsuńMi książka też się bardzo podobała, czytałam już dość dawno temu:)
OdpowiedzUsuńJa za takimi książkami nei przepadam raczej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki pełne emocji! Cos dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka pisana przez życie? Zdecydowanie warta zapoznania się z nią. Tym bardziej, że opowiada historię o tym, że istnieją jeszcze na świecie ludzie o prawdziwie dobrych sercach. Ludzie, którzy starają się naprawiać cudze błędy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;)
Coś czuję, że przeczytam, bo obok takich historii nie powinno się przechodzić obojętnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie :)
Jak tylko zaopatrzę się w pudełko chusteczek zabiorę się za tę książkę. Lubię czasem przeczytać coś takiego.
OdpowiedzUsuńJeśli można: czy mogłabyś mnie wesprzeć w konkursie organizowanym przez Fabrykę Słów? Więcej informacji na moim blogu. Będę bardzo wdzięczna, jeśli zostawisz swój komentarz pod postem konkursowym :)
Nie znam tej historii, ale z chęcią poznam :)
OdpowiedzUsuńLubie historie, które wydarzyły się naprawdę, więc bardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń