Tytuł: Magia indygo
Oryginalny tytuł: The Indigo Spell
Oryginalny tytuł: The Indigo Spell
Autorka: Richelle Mead
Seria: Kroniki Krwi (Bloodlines)
Tom: 3
Liczba stron: 384
Data wydania: 13 luty 2013
Przewidywana data wydania w Polsce: jesień 2013
Moja ocena: 10/10 + miano "najlepszej" [jak na razie] z serii
Czym trzecia część Kronik Krwi różni się od poprzedniczek? O ile w Kronikach i Złotej Lili brakowało akcji i nagłych zwrotów, w TIS jest ich mnóstwo. Richelle Mead nie daje swoim bohaterom odpocząć, dodając kolejne wątki i nieprzewidywalne zdarzenia. Ale to nie jedyny plus tej książki. Jak dotąd nie można było wyraźnie odczuć więzi, jaką Sydney udało się wytworzyć z Adrianem. Zakończenie Złotej Lili kazało nam się nawet zastanawiać, czy kiedykolwiek jeszcze ta para będzie mogła się ze sobą przyjaźnić. A co mamy w TIS? Mnóstwo scen romantycznych. Dla fanów paringu Sydrian - ta lektura będzie jedną z najlepszych przygód, zaserwowanych przez panią Richelle. Ale może skupmy się na tym co istotne - fabule.
W poprzednich częściach Sydney musiała mierzyć się już z wieloma niebezpieczeństwami. Między innymi byli nimi: jej były przełożony, a równocześnie gwałciciel starszej siostry Sydney, tajemniczy wojownicy, którzy za cel wzięli sobie wyeliminowanie wampirów, i nie ważne czy były by to strzygi, czy zwykłe moroje. W TIS na naszą młodą alchemiczkę czekają nowe wyzwania, z którymi chce czy nie - będzie musiała się zmierzyć. Pani Mead dodając przeróżne wątki udowadnia nam, że ma jeszcze wiele pomysłów, których nie wykorzystała przy pisaniu Akademii Wampirów.
Przede wszystkim, istotną kwestią z TIS będzie mierzenie się Sydney ze swoją magiczną mocą. O ile w poprzednich częściach, broniła się przed praktykowaniem magii nogami i rękoma, to w tej części nie będzie miała wyjścia, o ile chce przeżyć kolejne miesiące. Będziemy mieli możliwość poznania bardziej, jej nauczycielki czarownicy, która jednak również ma swoje własne tajemnice. Wyjdzie na jaw sprawa z wiedźmą, która wysysa moc i energię życiową z młodych dziewcząt obdarzonych magiczną mocą (takich jak Sydney), i to właśnie nasza złotowłosa alchemiczka będzie musiała podjąć próbę wyeliminowania zagrożenia.

Wątki są ciekawe i rozbudowane, w bohaterów autorka wreszcie tchnęła życie i jakąś taką pozytywną energię. W TIS powraca dobrze nam znany sarkastyczny Adrian, a nie Adrian cierpiący po utracie Rose, z jakim mieliśmy do czynienia w poprzednich dwóch częściach Kronik. Richelle postanowiła też zabrać nas na ślub Sonii Karp z jej ukochanym, gdzie Sydney będzie mogła ponownie spotkać się z Rose i Dymitrem. Rolę w tej części będzie miał także Ian - chłopak, którego możliwe, że ktoś pamięta z ostatnich części Akademii Wampirów. Był to alchemik zakochany w Sydney, zamknięty, gdy oskarżono złotowłosą o konszachty z uciekinierami. Styl autorki się nie zmienił, wciąż zaskakuje nas swoją prostotą i lekkością.
Teraz jednak przejdźmy do sprawy kluczowej, mającej w tej części wielką wagę. Mead postanowiła uraczyć fanów, piękną opowieścią ze zwariowanymi, czasem niebezpiecznymi elementami, w której głównymi bohaterami będą Sydney i Adrian. TIS nie dość, że jest znakomitą kontynuacją serii, a także niezwykłą zapowiedzią kolejnej części, to jest też cudownym obrazem zakazanej miłości alchemiczki i moroja. I chociaż ta dwójka, jest tak od siebie różna: ona - spokojna, zrównoważona, rozsądna, on - uzależniony od alkoholu, papierosów, imprezowicz, złośliwy, ale słodki drań, to jakimś cudem zakochali się w sobie, w ten sposób uzupełniając siebie nawzajem. Możemy zobaczyć jaki wpływ ma Sydney na Adriana, a także jak wpływa Ivaszkov na Sage. Myślę, że ci którzy jak na razie nie byli zadowoleni z Kronik, wreszcie poczują jakąś sympatię do tej serii, a fani nie zawiodą się. Mnie TIS czytało się niesamowicie przyjemnie, mimo że po angielsku. Jestem pewna, że gdy ta książka będzie mieć swoją premierę w Polsce, natychmiast ją kupię i pozwolę Richelle ponownie zabrać mnie do Palm Springs, lub na plażę w Los Angeles, gdzie Sydney wreszcie przestaje bać się tego co może nastąpić, a skupia się na teraźniejszości. A mogę was zapewnić, że w niej, główną rolę gra Adrian.

Pozdrawiam.
Sherry
10/10
Jak na razie przeczytałam tylko AW, ale za tą serię też chciałabym się niedługo wziąć.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Wasze nowe tło, jeszcze go nie widziałam.
Pozdrawiam.
Chętnie przeczytałabym tą serię. :))
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona pisarka C;
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niebawem będę mogła się dorwać do tej książeczki (y)
Przede mną jeszcze Złota lilia :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie "Kronik krwi" i poluję już na drugi tom. Uwielbiam styl pani Mead po serii o Georginie Kincaid, za AW dopiero będę się zabierać w najbliższych miesiącach. Zachęciłaś mnie do TIS tymi zwrotami akcji... :)
OdpowiedzUsuńa ja nie skomentuję wpisu, tylko wygląd bloga :D bardzo innowacyjny! :D /waniliowa z waniliowych czytadeł/
OdpowiedzUsuń