Szukaj na tym blogu

01 marca 2013

Richelle Mead - "Kroniki krwi"

Tytuł: Kroniki krwi
Tytuł oryginału: Bloodlines
Autorka: Richelle Mead
Seria: Kroniki krwi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wydane: wrzesień 2012
Liczba stron: 416
Moja ocena: 10/10
Opis: Zdrada, miłość, przyjaźń i intrygi wampirzego świata w kolejnej ekscytującej sadze Richelle Mead! "Uczono nas, że wszystkie wampiry, moroje i strzygi są mroczne i złe. Kto chciałby pić cudzą krew? To obrzydliwe. Sama myśl o tym, że wkrótce będę karmić morojkę, przyprawiała mnie o mdłości." Kiedy alchemiczka Sydney dowiaduje się, że ma strzec bezpieczeństwa księżniczki morojów Jill Dragomir, nie jest zachwycona. I nawet nie przypuszcza, że ich wspólną kryjówką okaże się… szkoła dla śmiertelników w Palm Springs w Kalifornii. Ale to dopiero początek ryzykownych przygód obu dziewczyn…Kroniki krwi to kontynuacja bestsellerowej serii Akademia wampirów. Pojawią się w niej postacie, które już pokochaliście, oraz wiele zupełnie nowych twarzy.

Cenię sobie panią Richelle Mead. Swoim zabawnym i lekkim stylem pisania podbiła moje serce w każdej swojej serii, począwszy od Akademii Wampirów, a skończywszy na Sukubiej Sagdze opowiadającej o demonicy - Georginie. Przeczytawszy serię Akademii, miałam jej po prostu dość. Rose w ostatnich tomach zaczęła mnie strasznie wkurzać, a po jej ostatniej rozmowie z Adrianem w "Ostatnim Poświęceniu" niemal dostałam białej gorączki. Niemniej jednak postanowiłam sięgnąć po nową powieść Richelle osadzoną w świecie dobrze już znanych nam morojów i dampirów. Przemawiał do mnie opis, który wskazywał na główną bohaterkę Sydney Sage, którą bardzo polubiłam już w "Przysiędze krwi", kiedy mieliśmy okazję ją poznać. Wydawała mi się interesującą postacią z niesamowitymi cechami i dziwną, choć fascynującą przeszłością. Ponadto jak tylko dowiedziałam się o wątku z moim ukochanym morojem - Adrianem, rzuciłam się do księgarni i nabyłam powieść. Czy jestem z niej zadowolona? Bardzo. Ale od początku...

Jak już wspomniałam, główną bohaterką i narratorką powieści jest alchemiczka Sydney. Stowarzyszenie Alchemików, do których należy, uznaje wszelakie wampiry jako bestie i przekleństwa, które nie powinny chodzić po ziemi. Z trudem tolerują ich obecność. Czują się jednak odpowiedzialni za to co się dzieje w świecie morojów i dampirów, dlatego gdy w grę wchodzi misja ocalenia siostry obecnej królowej, stoją w kolejce po swój udział. Przypada im dość ważna rola. Decydują się powierzyć misję Sydney, która niestety nie wzbudza już u swoich pozytywnych emocji. Przez przyczynienie się do ucieczki Rose z więzienia w "Ostatnim poświęceniu" zostaje pozbawiona aprobaty ze strony wszystkich Alchemików, nawet jej rygorystycznego i surowego ojca. Dziewczyna żyje w ciągłym strachu przed karą, ale wie, że musi przyjąć misję, by ratować od niej swoją młodszą siostrę Zoe, która nie jest dość dobrze wyszkolona do życia wśród wampirów. Jej punkt widzenia jest inny niż perspektywa Rose. Ta była wybuchowa, szalona, narwana i powiedzmy sobie szczerze: irytująca z tą swoją hipokryzją i szaleństwem na punkcie Dymitra. Natomiast Sydney jest spokojna, zrównoważona, podchodzi do wszystkiego z rozsądkiem i rozwagą, choć nie brakuje jej ostrych odzywek. Stanowi wzorzec perfekcji, jednakże czuje się jak w jakiejś pułapce. Nieustannie prowokowana przez swojego nowego, wkurzającego przełożonego musi sobie radzić także z większym złem, a mianowicie: z wampirami.

Od najmłodszych lat wpajano jej by nie bratać się z tymi strasznymi istotami i krwiożerczymi bestiami, jednak... czy w rzeczywistości te podejrzenia Alchemików są prawdziwe? Owszem moroje piją krew, ale nie są odrażający i tak przerażający jak mówią inni. Bywają tajemnicze i skryte, ale... któż z nas nie ma swoich własnych spraw, którymi nie chce dzielić się ze światem? Także Sydney ma sekrety. W tej książce poznamy niektóre odpowiedzi na pytania, które mogliśmy sobie zadawać już podczas czytania Akademii Wampirów. Przede wszystkim dowiemy się dlaczego młoda Alchemiczka zaciągnęła dług u ojca Rose i czemu wciąż musi przez to znosić Abe'a i jego chore pomysły na okazanie wdzięczności i spłacenie długu. Autorka rozwinie też wątek ze strzygami oraz ich odmienianiem za pomocą mocy ducha. Ponadto będziemy mogli nieco bardziej zainteresować się polityką oraz zwyczajami alchemików. No, a przede wszystkim: po raz kolejny będziemy mieć przyjemność spotkania z uroczym Iwaszkowem, które moje serce zdobył już po pierwszym: "Witaj mała dampirzyco" w "W szponach mrozu". Nie mogłam się od niego odpędzić czytając Akademię i wprost znienawidziłam główną bohaterkę tamtej serii po... pewnych wydarzeniach. Nie chcę zdradzać wszystkiego, gdyż mogą to czytać osoby, które jeszcze nie miały okazji zaznajomić się z tą sagą.

No właśnie i tu nasuwa się pytanie, czy warto czytać Kroniki Krwi przed zapoznaniem się z Akademią? Teoretycznie tak. Przecież nikt nam tego nie zabroni, jednakże... nie wszystko będziemy wiedzieć, bohaterowie nie będą nam znani, a przede wszystkim: mnóstwo spoilerów. Nie staram się opisywać tu fabuły, właśnie przez wzgląd na nie, gdyż nie chcę za bardzo psuć radości czytania innym ludziom. Mimo wszystko radziłabym najpierw sięgnąć po Akademię, która w moim mniemaniu jest gorsza od Kronik. Czytałam pierwsze dwa tomy tej serii i z niecierpliwością wyczekuję na premierę trzeciej "The Indigo Spell".

Cóż mogę dodać? Język jest lekki, od lektury nie można się oderwać, a wątek romantyczny, który jeszcze w tej części nie nabiera ostrości i wyrazistości w "Złotej Lili" jest już całkiem widoczny i odsłonięty. Mam szczerą nadzieję, że ta saga przyniesie mojemu ukochanemu Adrianowi ukojenie. Szczególnie po jego dość burzliwym życiu uczuciowym. Piękne było dla mnie połączenie dwóch tak odmiennych charakterów ze sobą: perfekcyjnej, mądrej, utalentowanej, uporządkowanej Sydney i nałogowca z problemami, imprezowicza i chłopaka z całą pewnością niebezpiecznego. Całość opiera się na obronie młodej siostry Lissy przed wampirami, które chciałyby ją zabić, ale w książce jest dużo więcej wątków. Tajemnicze tatuaże w nowej szkole, do której zaczyna uczęszczać alchemiczka, wątek romantyczny Jill i Lee, nowi znajomi Sydney, tajemnicze morderstwa, no i przede wszystkim: strzygi, które są chyba przekleństwem i utrapieniem dla bohaterów wymyślonych przez panią Mead od pierwszego tomu Akademii Wampirów. Zabawnych sytuacji nie brakuje, a zwrotow akcji jest tak dużo, że nie sposób się zorientować, kiedy jest coś nie tak.

Z radością zaliczam tą serię do kanionu moich ulubionych i z niecierpliwością wyczekuję na kolejne tomy. Mam nadzieję, że również i wy, drodzy czytelnicy będziecie mieć przyjemność z czytania "Kronik Krwi", jak ja. Polecam niezmiernie osobom kochającym twórczość Mead, oraz fanom Akademii. Jestem pewna, że z lubością wkroczą w świat, tak dobrze im już znany.

Pozdrawiam.
Sherry

10/10



10 komentarzy:

  1. Jej, widzę że bardzo Ci się podobało :)
    Ja uwielbiałam AW tej autorki. A ta seria (jeszcze jej nie czytałam) wydaje mi się pisana na siłę, dla korzyści. Jak tak dalej pójdzie, ludzi zaczną pisać osobne serie o ludziach, którzy pojawiają się gdzieś raz jedyny podczas całej książki
    No, ale nie twierdzę, że to zły pomysł, jeśli umie się zaciekawić czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Autorka AV jest moją ulubioną autorką od czterech lat. Wszystko co wychodzi spod jej ręki, bardzo mi się podoba.
    I styl, i fabuła, i bohaterowie... wszystko!
    Musicie wiedzieć, że AV to jedna z moich ulubionych serii, a Adrian, którego pełno w serii, którą zaczęła recenzować Sherry, to chyba jeden z moich ulubionych męskich bohaterów.
    Również ja serdecznie zachęcam do przeczytania.

    Pozdrawiam,
    Iwi ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Do książki jakoś nigdy mnie nie ciągnęło, dlatego sobie ją opuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety w ogóle mnie nie ciągnie do książek Mead :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam, świetna książka <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Choc tobie sie bardzo podobała (widac to po recenzji) to ja jakos nie jestem do konca przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysoka nota. W takim razie muszę się za nią gdzieś rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję, że to może być lektura, która zmaże lekką gorycz, jaka pozostała u mnie po przeczytaniu "córki burz" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nim zabiorę się za tę serię, chce nadrobić zaległości z "Akademią wampirów" :D

    OdpowiedzUsuń

Cześć!
Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Chciałabym, abyś podzielił(a) się swoim zdaniem na temat przeczytanego postu. Będzie mi bardzo miło.

OBSERWUJĄCY