
Autor: Ilona Andrews
Tytuł: Magia Kąsa
Wydawnictwo: Fabryka
Słów
Data wydania: 2010r
Ilość stron: 448
Ocena: 6/10
Data wydania: 2010r
Ilość stron: 448
Ocena: 6/10
Opis:
Technologia przeciw magii. Słowa kontra czary.
Atlanta przyszłości. Arena walk magii i technologii. Wampirze hordy na
usługach Panów Umarłych grasują po mieście.
Kate Daniels – pyskata dziewczyna, w której żyłach płynie krew i magia –
dowiaduje się o śmierci swojego opiekuna. Musi dokonać wyboru – komu
zaufać, z kim współpracować. Spojrzeć w oczy Władcy Bestii i dołączyć do
Gromady? Wejść w układ z kotołakami i szczurołakami?
Ofiara woła o pomszczenie, krwawa zagadka o rozwikłanie.
Recenzja:
Kate Daniels-płatna zabójczyni, walcząca z nienaturalnymi istotami, , przy tym pyskata, niezdyscyplinowana silna kobieta, która prowadzi śledztwo dotyczące morderstwa swojego nauczyciela a zarazem przyjaciela- Grega. Każdy jest podejrzanym, a Kate powoli dochodzi do odkrycia zagadki zabójstwa mentora.
Spośród zalet naszej urban fantasy mogę na pewno wymienić dynamiczną akcję rozgrywającą się w Atlancie, gdzie napływ technologii w jedną chwilę zamienia się w czas magii, dosłownie. W jednej chwili bohaterka jedzie autem, a w następnej dosiada konia. Następną zaletą jest wyraźne nakreślenie postaci, Główna bohaterka jest niezależna, oddana przyjaciołom, posiada niewyparzony język, co nie raz prowadzi do sytuacji w których nie potrafimy się powstrzymać od śmiechu. Utarczki z Władcą Bestii dodają tylko smaczku. Dosyć dużym minusem niestety musiałam objąć to, że książka zaczynała się robić ciekawa dopiero od około czwartego rozdziału. W pewnym momencie myślałam nawet żeby przerwać czytanie, ale przebrnęłam i jestem zadowolona z obrotu sprawy. Kolejną wadą są zaserwowane od czasu do czasu naukowe w języku informacje, tj. niektóre stwierdzenia bohaterów, czy paragrafy. Aczkolwiek książkę czyta się z przyjemnością. Jednym, długim tchem. Kiedy przełamie się barierę pierwszych kilkunastu stron, nie można się oderwać. Okładka. Cóż, okładka może nie powala na kolana, ale mnie z pewnością zaintrygowała. Silna kobieta patrząca lekko z pogardą trzyma lekko uniesiony „w pogotowiu” miecz, obok wizerunek lwa a to wszystko na tle miasta co nadaje charakterystycznego klimatu. Magia kąsa zapoczątkowała cykl fantasy godny zauważenia. Interesujący wątek kryminalny, wartka akcja, prosty, ale nie prostacki język tworzą nie wybitną, ale z pewnością wciągającą całość, którą można polecić zarówno miłośnikom szeroko rozumianej fantastyki jak i wielbicielom kryminału. Mimo paru wad polecam, oceńcie sami!
Spośród zalet naszej urban fantasy mogę na pewno wymienić dynamiczną akcję rozgrywającą się w Atlancie, gdzie napływ technologii w jedną chwilę zamienia się w czas magii, dosłownie. W jednej chwili bohaterka jedzie autem, a w następnej dosiada konia. Następną zaletą jest wyraźne nakreślenie postaci, Główna bohaterka jest niezależna, oddana przyjaciołom, posiada niewyparzony język, co nie raz prowadzi do sytuacji w których nie potrafimy się powstrzymać od śmiechu. Utarczki z Władcą Bestii dodają tylko smaczku. Dosyć dużym minusem niestety musiałam objąć to, że książka zaczynała się robić ciekawa dopiero od około czwartego rozdziału. W pewnym momencie myślałam nawet żeby przerwać czytanie, ale przebrnęłam i jestem zadowolona z obrotu sprawy. Kolejną wadą są zaserwowane od czasu do czasu naukowe w języku informacje, tj. niektóre stwierdzenia bohaterów, czy paragrafy. Aczkolwiek książkę czyta się z przyjemnością. Jednym, długim tchem. Kiedy przełamie się barierę pierwszych kilkunastu stron, nie można się oderwać. Okładka. Cóż, okładka może nie powala na kolana, ale mnie z pewnością zaintrygowała. Silna kobieta patrząca lekko z pogardą trzyma lekko uniesiony „w pogotowiu” miecz, obok wizerunek lwa a to wszystko na tle miasta co nadaje charakterystycznego klimatu. Magia kąsa zapoczątkowała cykl fantasy godny zauważenia. Interesujący wątek kryminalny, wartka akcja, prosty, ale nie prostacki język tworzą nie wybitną, ale z pewnością wciągającą całość, którą można polecić zarówno miłośnikom szeroko rozumianej fantastyki jak i wielbicielom kryminału. Mimo paru wad polecam, oceńcie sami!
- Ola B.
Po przeczytaniu tej książki pokochałam urban fantasy :)
OdpowiedzUsuńfajny blog i ogólnie recenzje.
OdpowiedzUsuńObserwuje.
Pozdrawiam ;*
Świetna recenzja :d
OdpowiedzUsuńChętnie ją przeczytam :D
Olusiu gratuluje, świetna recenzja :* Na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńNajpierw spojrzałam na okładkę, nie spodobała mi się, a ten lew na niej przypomniał mi o Aslanie z "Opowieści z Narnii" ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nigdy urban-fantasy, choć mam w domu jedną książkę z gatunku, muszę sięgnąć. A recenzją tej książki zachęciłaś do czytania. ;)
Pozdrawiam.
Mam mieszane uczucia, co do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńPatrząc na okładkę, pomyślałam, że to "Opowieści z Narnii" :D
OdpowiedzUsuńZ twojej recenzji wynika, że to książka, której warto się bliżej przyjrzeć :)
Pozdrawiam
Tyle wspaniałych książek - tak mało czasu ! Zapraszam do mnie: http://anotherverra.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona seria
OdpowiedzUsuńMam na nią dużą ochotę:) Mam nadzieję, że niebawem będzie mi dane przeczytać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i polecam :*
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś. Co prawda miałam już miałam ją w planach, ale teraz jeszcze bardziej chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce po nią sięgnę. :) Chcę ją przeczytać od dawna, ale jakoś nie było okazji.
OdpowiedzUsuńFakt, książka ma swoje wady, ale nie da się zaprzeczyć, że ma również ogromny potencjał :D Muszę w końcu zabrać się za kolejne tomy :D
OdpowiedzUsuń