
Autor:Beata
Wróblewska
Tytuł:
Jabłko Apolejki
Wydawnictwo:
Stentor
Rok
wydania: 2007r.
Ilość
stron: 144
Ocena:
10/10
Beata
Wróblewska jest laureatką Nagrody Literackiej im. Kornela
Makuszyńskiego za książkę "Małgosia z Leśniej Podkowy".
Za Jabłko Apolejki otrzymała III nagrodę w Konkursie Literackim
im. Astrid Lindgren w 2007r.
Z
autorką spotkałam się już przy powieści "Podróż z
motylem", która bardzo mnie zachwyciła i chciałam przeczytać
jeszcze inne książki tej autorki.
Jako,
że Jabłko Apolejki zbierało same pochwały, postanowiłam właśnie
na tą książkę. I tym razem również autorka mnie zachwyciła i
nie ma mowy o jakimkolwiek żałowaniu.
Rodzina głównej bohaterki, Kasi, i jej sześcioletniej siostry Oli – pozostawiona przez ojca bez środków do życia i niepokojona przez jego wierzycieli – opuszcza dom i przenosi się do małego miasteczka, do babci. Dziewczęta, każda na swój sposób, muszą się odnaleźć w nowym środowisku. Nie jest to łatwe. Obydwie rozpoczynają naukę w nowych szkołach, wśród nowych twarzy. Kasia w dodatku przygotowuje się do matury i musi zdecydować o swoim dalszym życiu. Głównym jednak problemem, z którym boryka się ich rodzina, jest choroba średniego dziecka, prawie 13-letniego Jaśka, cierpiącego na autyzm. Dziewczęta walczą o akceptację i zrozumienie w nowym środowisku. Zanim jednak to osiągną, muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla nich naprawdę ważne. Z tej perspektywy obserwują swoje otoczenie, szukając prawdziwej przyjaźni i miłości.
Książka bardzo umiejętnie dotyka spraw trudnych, z którymi borykają się współczesne nastolatki, nie tylko bohaterka powieści, ale także jej koleżanki i koledzy. Stawia pytania o wartość poświęcenia dla innych i możliwość przełamywania barier dzielących ludzi.
Książka bardzo umiejętnie dotyka spraw trudnych, z którymi borykają się współczesne nastolatki, nie tylko bohaterka powieści, ale także jej koleżanki i koledzy. Stawia pytania o wartość poświęcenia dla innych i możliwość przełamywania barier dzielących ludzi.
Książka
bywa określana jako dla dzieci i młodzieży, jednak bez wątpienia
świetnie odnaleźliby się w niej również dorośli. Autorka bardzo
realistycznie wprowadza nas w świat rodziny chorego na autyzm Jaśka.
Kasia,
tegoroczna maturzystka wraz z mamą, młodszym rodzeństwem i psem
muszą przeprowadzić się do babci. Powodem przeprowadzki jest
ojciec, a właściwie długi, których narobił i znikł. Dziewczyna
poznaje nowych kolegów, Ola – sześciolatka również.
Kolejny
raz spotykamy się z książką, gdzie autorka porusza bardzo ważny
i trudny temat. Tym razem mamy do czynienia z dwunastoletnim Jaśkiem
chorym na autyzm. Ostatnio bardzo często w telewizji, w reklamach
pojawia się motyw autyzmu. Ale czym tak naprawdę jest ten autyzm?
Kasia określiła to jako:
"Autyzm
bywa czasem określany jako dziecięca odmiana Schizofrenii"
Aurorka
bardzo wiarygodnie opisała tą chorobę. Z powieści dowiadujemy się
o niej bardzo wiele. Pani Beata chciała przybliżyć nam świat
chorych na autyzm. Muszę przyznać, że udało jej się to
znakomicie.
Moją
uwagę przykuło zachowanie całej rodziny i Michała – kolegi (?)
Kasi. Wszyscy starają się zapewnić chłopcu jak najlepsze warunki.
Wszyscy najbliżsi wspierają się nawzajem i troszczą o Jaśka.
Również
Michał stra się zapewnić chłopcu wszystko co najlepsze. Zajmuje
się nim i załatwia mu miejsce w specjalnym ośrodku.
Kasia
jet tegoroczną maturzystką. Bardzo lubi czytać i interesuje się
Literaturą. Bardzo kocha swoje rodzeństwo, rodziców (nawet ojca,
który opuścił ich bez żadnego wytłumaczenia) i babcię, która
przygarnęła ich do siebie.
Ola
jest sześciolatką. Chodzi do zerówki. Jest wesołą, pogodną
osobą, która również bardzo kocha swoją rodzinę. Ma swojego
ukochanego psa, Boska. Wierzy, że jest zaczarowany.
Jasiek
ma dwanaście lat i jest chory na autyzm. Czasami nie zauważa nikogo
znajdującego się wokół niego. Ola bardzo chce go odczarować,
jednak nie ma dobrego jabłka. Pomysł zaczerpnęła z ulubionej
Baśni Kasi – Apolejka i jej osiołek.
Wszyscy
bohaterowie są naprawdę bardzo wiarygodni. Autorka nie chciała ich
jakoś specjalnie urozmaicać. Wolała, by pozostali realistyczni. Ma
to na pewno duży wpływ na odbiór tego dzieła przez czytelników.
Jeśli bohaterowie są realistyczni, historia również.
Ostatnio,
już po raz któryś spotykam się z motywem choroby w książkach.
Najpierw była choroba Fryderyka w "Pozłacanej rybce"
,potem Pipi z zespołem Downa w "Wyspie mojej siostry" i
teraz autystyczny Jasiek.
Narracja
powieści jest trzecioosobowa. Dzięki niej możemy obserwować życie
Kasi i jej rodziny z boku. Bardzo lubię taki typ narracji.
Pani
Beata Wróblewska pisze bardzo zrozumiałym językiem. Wciągnąć
się jest strasznie łatwo. Ja osobiście przeczytałam ją w
godzinę. Szkoda tylko, że jest taka krótka.
Okładka
przedstawia osiołka, zapewne tego od Apolejki. Szata graficzna jest
skromna, ale bardzo ładna. Zdecydowanie pasuje do tematyki książki.
Książkę polecam wszystkim, bez względu na wiek, czy preferencje czytelnicze. Myślę, że każdemu się spodoba :)
Bardzo dziękuję wydawnictwu Stentor za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej wspaniałej powieści.
Książkę polecam wszystkim, bez względu na wiek, czy preferencje czytelnicze. Myślę, że każdemu się spodoba :)
Bardzo dziękuję wydawnictwu Stentor za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej wspaniałej powieści.

Brzmi bardzo ciekawie i mądrze. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSkusze sie
OdpowiedzUsuńZachęcająco. Jak tylko uporam się z obecnymi książkami, które wypożyczyłam to rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
nie spotkałam się jeszcze
OdpowiedzUsuń-u mnie nowy post :) - zapraszam
książka wydaje się być warta uwagi
OdpowiedzUsuńautorki nie znam, więc chętnie sięgnę po książkę
czuję, że warto się zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam. :)
Brzmi interesująco co najmniej. :) Chętnie bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuń